Świat staje się taki, jakim go postrzegasz
Pierwsze dwieście stron nie wciągnęło mnie tak, jak na to liczyłam, kilka razy zastanawiałam się, czy książka do mnie dotrze. Doceniłam szeroką i barwną paletę kluczowych postaci, scenariusz zdarzeń poznawany z czterech perspektyw, a jednak za nic nie mogłam się do nich przekonać. Bohaterki wydawały się rozkapryszonymi dorosłymi, chowającymi się za grubymi murami różnych wymówek i usprawiedliwień. Robiły dosłownie wszystko, aby odebrać sobie prawo do marzeń i szczęścia. Nie mogłam zrozumieć ich zachowań i postaw. Dopiero w drugiej części powieści zaczęłam dostrzegać, co się za tym kryje, dlaczego autorka przedstawiła je tak, a nie inaczej. Mimo wszystko nie chciałabym, aby w moim otoczeniu pojawiły się takie osoby, a już tym bardziej pretendowały do grona przyjaciół.
Mam wrażenie, że Sherri Smith chciała przedstawić ciemniejszą stronę pozorowanej bliskości, przywiązania i solidarności, jednak w złożonym układzie czterech przyjaciółek wybrzmiewało tak wiele fałszywych nut, sprzecznych wzajemnie relacji, wyolbrzymionych oczekiwań, że trudno było się przywiązać. Pisarka miała ciekawy pomysł na zamieszanie w głowie czytelnika. Stopniowe dopuszczanie do fragmentów prawdy pasowało tu idealnie, lecz brakowało wyczekiwanego, jak na thriller przystało, napięcia sprawiającego, że nie chce się oderwać od stron. Ciężki bagaż życiowych doświadczeń postaci przytłaczał, uciskał wyobraźnię, nie pomagał nawet lekki odcień humoru w narracji. Natomiast spodobał mi się prześmiewczy klimat wobec posuniętych do skrajności ideologii zdrowia i samorozwoju. Smith w punkt trafiła z uwypuklaniem brzydkich cech, nacechowanych fanatyzmem i zogniskowanych na zarobek. Jak bardzo stajemy się podatni na wpływ osób doskonale umiejących manipulować innymi i wykorzystywać ich do wzbogacania się?
Kiedy dwudziestosiedmioletnia Katie Manning, aktorka od dzieciństwa pracująca w branży filmowej i odnosząca wielką popularność, decyduje się na wyjazd do ośrodka rozwoju duchowego, usytuowanego w odosobnionym miejscu, nie zdaje sobie sprawy, że uruchamia ciąg osobliwych i zatrważających zdarzeń. Katie ma spędzić weekend z Ellie, niezbyt lubianą narzeczoną brata oraz przyjaciółkami, Ariel i Carmen. Wybuchowa mieszanka charakterów, wsparta wręcz obsesyjnymi postawami właścicieli ośrodka i innych uczestników kursu, sprawia, że zaczyna kotłować się w ludzkich emocjach. Sekrety każdej osoby powoli wychodzą na światło dzienne, nie tyle w oczach innych, ile w świadomości ich właścicieli. Autorka skłania do zastanowienia się, jak bardzo każdy z nas zna siebie, ile prawdy o sobie dopuszczamy, jak mocno zacieramy wspomnienia, żeby tylko nie skonfrontować się z własny ja, czym kierujemy się, wybierając znajomych i przyjaciół?
W książce sporo jest o niezrozumieniu, samotności, niskim poczuciu wartości, niezaspokojonych ambicjach, zazdrości, zemście, uzależnieniu od używek, przemocy seksualnej, problemach ze zdrowiem psychicznym. Dość łatwo i szybko trafiłam na trop czarnego charakteru, tożsamość osoby faktycznie pociągającej za sznurki w misternie utkanej intrydze. Czytelnik, który nie domyśli się od razu, intensywniej będzie przeżywał przygodę czytelniczą. Gdy spisałam wrażenia po spotkaniu z Weekendem, zorientowałam się, że wcześniej poznałam twórczość autorki za sprawą Spaceru na krawędzi, także on tracił na efektywności i atrakcyjności, jednakże nie odmówiłam wymyślności fabule i atrakcyjności odmalowania małomiasteczkowej społeczności.
Izabela Pycio