“Loopy Looper” to propozycja od Rebela, dla… właściwie dla wszystkich. Miałam przyjemność testować dwie z czterech gier zręcznościowych. I choć zwykłe spinnery nie wzbudziły mojego zachwytu, tak Looperem mogłabym kręcić ciągle.
Pomarańczowy “Loopy Looper” ma dopisek “jump” i takie zadanie przed nami stawia. Jeśli w odpowiednim momencie przestanie się kręcić, kulka powinna zatrzymać się między trochę przesuniętymi względem siebie, częściami obręczy. Ani mnie, ani moim dzieciom, ani nikomu, kto kręcił, nie udała się ta sztuczka. Dzieciom w ogóle sprawia kłopot kręcenie kulki w tym wariancie, bo ciągle im wypada. Mnie się udało, choć zdecydowanie jest to zabawka trudniejsza, niż jego niebieski kolega.
Niebieski “Loopy Looper” w podstawowej wersji jest prosty. Wystarczy odpowiednio ruszać nadgarstkiem i kulka się kręci. Bez problemu mogę kręcić ręką, zwiększać i zmniejszać prędkość. Dzieciaki też radzą sobie świetnie przy wprawianiu kulki w ruch. Problemy zaczynają się, gdy próbujemy wykonać sztuczkę “hoop”. Kulka skacze, owszem, ale jakoś nie chce się zatrzymać w zrobionej dla siebie dziurce, a skacze po całym pokoju. Czyli zdawać by się mogło, znowu porażka z wyższym poziomem trudności. A jednak nie. Fascynującą cechą “Loopera” jest to, że po każdej porażce próbuje się po raz kolejny i znów, i znów. Być może faktycznie gra ma tak wielkie właściwości odprężające, że porażka nie boli, a motywuje do działania. W każdym razie nawet dzieciaki nie są sfrustrowane, próbują i kombinują.
Do każdego wariantu dodane są dwie kulki. Metalowe w środku, miękkie na zewnątrz, dobrze wyważone, świetnie się kręcą. Zaletą tego, że są dwie, prócz możliwości kręcenia dwoma na raz, da się, choć też nie jest łatwe, jest fakt, że na początku one naprawdę nie słuchają użytkownika i zwyczajnie trzeba ich szukać. Bardzo podoba mi się, że w każdym “Looperze” jest miejsce, gdzie można odłożyć kulkę i ona stamtąd nie wypadnie.
Na stronie producenta można obejrzeć filmiki instruktażowe, jak posługiwać się zabawką. Można od nich zacząć, próbować kręcić na płaskiej powierzchni, ale można też wymyślać własne sposoby zabawy. Wszak o to w tym chodzi, o nieskrępowaną wyobraźnię i twórczość.
Polecam wszystkim, bez względu na wiek i poziom cierpliwości. Tym, którzy chcą czymś zająć ręce, a zwykły spinner to za mało i tym, którzy chcą się pochwalić sztuczkami. Nikt się nie zawiedzie.
Katarzyna Boroń