Chyba każdy z nas, dorastając, ma mniej lub bardziej sprecyzowaną wizję swojego życia. A przynajmniej wie, dokąd zmierza. I choć nie gwarantuje to sukcesu (a tym bardziej szczęścia), to jednak pomaga w dokonywaniu wyborów i ułatwia weryfikację osiągnięć, zmniejsza napięcie i stres. Gorzej, kiedy nasze życie diametralnie różni się od tego, którego dla siebie pragnęliśmy, a wszelkie próby wtłoczenia go na właściwe tory kończą się porażką.
Czy tak właśnie jest w przypadku Elizabeth? Rodzice nazwaliby jej życie katastrofą, niewykorzystaniem potencjału i pasmem klęsk. Ona sama jest skłonna powiedzieć o nim dokładnie to samo, bo przecież nie tak miało być. Wcale nie chciała wylądować na etacie w szkole, która zamiast uczyć i zachęcać do zgłębiania wiedzy tresuje, zwraca uwagę na formalności i komunikację pomiędzy nauczycielami niż na ich relacje z dziećmi. Nie planowała borykać się nieustannie z problemami finansowymi ani zostawiać dzieci pod opieką męża. Tym bardziej udawać, że stać ją na mieszkanie w dobrej dzielnicy w Nowym Jorku po to, by jej córki poszły do lepszej szkoły. Po prostu to miał być fakt. Niestety jej sytuacja jest tragiczna, wraz z mężem toną w długach, a ich wrogie podejście do systemu, umiłowanie dla wolnych zawodów skończyło się niestety ogłoszeniem upadłości. To jednak nie zwalnia ich z konieczności regulowania bieżących rachunków, muszą również spłacić jego kredyt studencki.
Tymczasem, zamiast wziąć się do pracy, zamiast szukać rozwiązań, Elizabeth coraz częściej unika obowiązków szkolnych, a nawet tych domowych. Zaszywa się z książką w kawiarniach, salach wykładowych, spędza godziny w muzeach, a także biega. Ta aktywność fizyczna stanowi jej formę ucieczki od niewesołej rzeczywistości, od kredytów, rachunków, rodziców, a także od własnej choroby. Kilka lat temu zmagała się bowiem z depresją i wszystko na to wskazuje, że znów powoli pogrąża się w jej odmętach.
W wolnych chwilach katuje się jeszcze przeglądaniem aktywności jej przyjaciółki sprzed lat, Sashy, w mediach społecznościowych. Idealne życie tamtej staje się pretekstem do użalania się nad sobą i swoją sytuacją, ale również do wspomnień. Dzięki nim właśnie poznajemy losy przyjaźni Elizabeth i Sashy, dość zresztą burzliwe. Ta druga grała w tym związku pierwsze skrzypce, dlatego też, kiedy jej zabrakło, Elizabeth nie mogła już nigdy wrócić na właściwe tory. Choć próbowała, jadąc za Sashą na drugi koniec świata, choć ukończony doktorat z literatury miał stać się przepustką do sielskiego życia w świecie wypełnionym literaturą. A tymczasem jedyne, co jej przyniosło dorosłe życie, to dwójka dzieci, mąż, z którym nawet nie ma ochoty się kochać i wieczne zmęczenie. Czy to wszystko, na co jest skazana? To wszystko, co osiągnie w życiu?
O codzienności, o tym, jak wygląda życie poza systemem, o depresji, o przyjaźni, a także o rozbieżności pomiędzy tym, co chcemy, czego potrzebujemy, a co mamy, traktuje niezwykła książka Niedostatek, autorstwa Lynn Steger Strong. Książka jest jedną z tych pozycji, które poruszają nasze serca i duszę, które z każdą stroną odsłaniają przed nami nowe pokłady mądrości i zmuszają do odpowiedzi na pytania dotyczące także nas samych. To powieść oddziałująca na czytelników na wielu płaszczyznach, utkana ze słów, a także z książek, które główna bohaterka pochłania. Dla niej stanowią one nie tylko pasję, ale i ucieczkę, nam jednak jej osoba dostarcza długiej listy książek zdecydowanie wartych uwagi, zaś życie Elizabeth to doskonałe studium, zarówno depresji, jak i jednostki, której ocena zależy od naszego światopoglądu, wyznawanych wartości i oczekiwań od życia.
W lekturze książki nie znajdziemy odpowiedzi na nurtujące nas wątpliwości, natomiast po skończeniu książki warto tych odpowiedzi poszukać w sobie. I rozgrzeszyć się. Z tego, że nasze życie, kariera, macierzyństwo czy związek nie są idealne. Bo nigdy nie są, o czym Elizabeth przekonuje się każdego dnia.
Justyna Gul