“Jeśli naprawdę czegoś chcecie, nigdy nie wypuszczajcie tego z rąk. Nie poddawajcie się. Chwyćcie to tak, jakby od tego zależało wasze życie.”
Cieszę się, że zdecydowałam się sięgnąć po ten tytuł, przyciągnął zapowiedzią ciepłej historii, nad którą warto się pochylić. I faktycznie, wchodząc w powieść na kilka godzin, zapomniałam o otaczającym świecie, a losy Missy stały się epicentrum refleksyjnych przeżyć. Beth Morrey podjęła się niełatwego zadania, przedstawienia opowieści o osiemdziesięciolatce, tak by nie zakrzywiać plusów i minusów codzienności starszej osoby. Nie wszystkie zdarzenia przekonały, czasami były oderwane od rzeczywistości, potraktowane powierzchownie, ale literackie dzieło rządzi się swoimi prawami. Niekiedy warto odrzucić realność, by historia nabrała kolorytu.
Powieść o ostatnim etapie życia prowadzonym początkowo przez samotność, a następnie z przodującą rolą niezwykłej przyjaźni. Jednak nie tylko, to także rzut oka na uwarunkowania społeczne współczesnego świata. Autorka dotykała aspektów, których wydźwięk wyraźnie odbieramy, jak choćby zmiany wzorców etykiety, związku dwóch kobiet, decyzji o aborcji, przemocy domowej. Oddania się macierzyństwu i rezygnacji z zawodowych ambicji, wykluczenia w tłumie, życia niejako obok ludzi, pokoleniowego niezrozumienia. A także braku sięgania młodych po doświadczenia starszych. Echa wymienionych zagadnień kształtują spojrzenie na świat głównej postaci, od surowego i zniechęcającego, poprzez trudny do uwierzenia i zaufania, na końcu wypełniony optymizmem i zrozumieniem. Przez wszystkie elementy przebiegały cienkie linie pozytywnych myśli, brania świata takim, jakim jest. Jednocześnie, walka o prawa do samodzielnych decyzji, własnego sposobu na codzienność, wsłuchiwaniem się samego w siebie, bez oceniania innych.
Morrey wyczuwała, co powinno pojawić się i w jakiej części fabuły, lecz nie rozwijała dogłębnie. Jakby za dużo chciała zgromadzić w jednej powieści, a szkoda, bo bliższe spojrzenia wiele by jeszcze wniosły. Jednak czuło się wyraźne przesłania, ciekawe, motywujące, przestrzegające. Przyjemnie spędziłam czas z książką, dała optymistycznego powera, uwrażliwiła na potrzeby starszych ludzi. Seniorom do szczęścia potrzeba spokojnej rutyny chwytania tego, co najlepsze, z każdego dnia i bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. A kiedy pojawiają się szczere rozmowy, bazujące na szacunku, także rodzinne tajemnice wyjaśniają się w naturalny sposób. Wszyscy wówczas na tym korzystają, widzą się wzajemnie, wychodzą naprzeciw potrzebom, a nawet marzeniom.
Książka pozwoliła na moment zatrzymać się w pędzie życia, zwróciła uwagę na to, co w nim najważniejsze, o co tak naprawdę chodzi, jak dbać o relacje i słuchać innych.
Izabela Pycio