Każdy z nas ma jakieś pielęgnowane wspomnienie z dzieciństwa albo coś, co chciałby wymazać z pamięci. Okres dorastania kształtuje nas w bardzo dużym stopniu, wypełnia nasze życie obrazami, kolorami, dźwiękami. Mimo iż współcześnie wygląda to nieco inaczej, a większość bodźców dostarcza obecnie Internet, to jednak mimo wszystko życie składa się z okruchów wspomnień: z psot, z uśmiechów rodziców, ze smaku babcinego ciasta, muzyki słuchanej z kolegami, lub tych intymnych kawałków poruszających duszę, które najlepiej sprawdzają się słuchane w samotności.
O dorastaniu, o wchodzeniu do świata dorosłych i wszystkich tej transformacji aspektach zajmująco pisze Daniel Wyszogrodzki w swojej autobiograficznej powieści pt. “Plac Leńskiego”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Marginesy książka zabiera nas w podróż po Warszawie czasów PRL-u, choć nie jest to tytuł w modnym obecnie stylu. Doskonale wyważona akcja, nie pozwala nadmiernie skupiać się na absurdach dawnych czasów, wciąż w centrum uwagi znajduje się tu główny bohater, a jednocześnie narrator. Lektura książki jest niczym sentymentalna wyprawa. Dla młodych czytelników będzie to nieco egzotyczna opowieść o czasach bez komórki, za to wypełnionych muzyką, git-ludźmi czy zabawami na podwórku. Starsi z sentymentem traktować będą wspomnienia bohatera, który przeżywał przygody, które w przeszłości były również ich udziałem.
Dzieciństwo Danka było naznaczone tęsknotą i stratą. Wciąż nieobecny ojciec i chorująca na raka matka, rozpaczliwie wdychająca tlen z butli, umierającą stopniowo, wycofująca się z życia. I Babcia, nazwana Ba, oschła kobieta z zasadami, choć tak naprawdę smutna postać, tracąca zbyt wcześnie córkę, owładnięta cierpieniem, a do tego zmuszona wychowywać dziecko. Mimo iż daleka jest ona od wizerunku sympatycznej babci tulącej wnuki na kolanach i robiącej skarpety na drutach, to autor nie ocenia. Można nawet powiedzieć, że nieco beznamiętnie pisze o wszystkich spięciach czy trudnych sytuacjach, kiedy rozmowa o psie skończyła się skowytem cierpienia Ba. Nie udaje, że tęskni za matką, że ją pamięta dobrze, choć jednocześnie odczuwa tęsknotę za czymś, co wypełni pustkę w jego życiu.
Szaleństwa z kolegami niestety nie były możliwe w domu – Ba tylko raz pozwoliła na wizytę kolegi, a właściwie przeżyła ją w stanie rosnącej wściekłości zapowiadając Dankowi, że ma być to pierwszy i ostatni raz. Najmłodszy w klasie, płynnie czytający, marzący o dalekich podróżach chłopak był często obiektem kpin, choć miał też kolegów, jak Andrzej, z którym poznali się dzięki łamaniu obowiązujących w szkole zasad dotyczących biegania.
Wraz z bohaterem wędrujemy ulicami Pragi, zapuszczając się stopniowo coraz dalej, mijamy w swoich spacerach warszawskie ZOO, chodzimy na westerny do kina Sawa, odwiedzamy bazar Różyckiego i inne kultowe miejsca Stolicy. Autor nie stroni też od opisów swojego życia uczuciowego, pierwszych fascynacji, erotycznych inicjacji czy nawet dość krępującego procesu uświadamiania go przez ojca-lekarza. Wszystko to składa się na powieść, którą pochłaniamy łapczywie, żyjąc choć przez chwilę losami chłopca o bogatym wewnętrznym życiu, obdarzonego niezwykle chłonnym umysłem i żyłką przygody. Chłopca, który ostatecznie spełnił swoje marzenia…
Justyna Gul