Zastanawialiście się kiedyś, jak to by było mieć niespotykane moce? Rozmawiać z duchami, rozumieć mowę zwierząt czy też ożywiać maszyny. A może jeszcze coś innego, co wpadnie nam do głowy. Czy nie byłoby wtedy magicznie i niesamowicie?
Zarys fabuły
Mijają stulecia od momentu, gdy mag podzielił swą moc na siedmiu uczniów. Teraz dziedzicami tych umiejętności są współcześni nastolatkowie, którzy jeszcze się nie znają. Leo przeprowadził się właśnie do nowego miasta wraz z mamą i rozpoczyna naukę w nowej szkole. Nie jest on jednak zwykłym chłopcem, bo widzi duchy, potrafi je przywołać i nawet z nimi rozmawiać. Co więcej, udaje mu się poznać dwójkę uczniów, którzy również charakteryzują się wyjątkowymi zdolnościami. Czy ich spotkanie było przypadkiem, czy też to początek wielkiej przyjaźni i niesamowitych przygód?
Gdy tylko zobaczyłam pierwszy zeszyt Magicznej 7, coś mi mówiło, że może to być początek bardzo dobrej serii. Tym bardziej że uwielbiam motyw magii w każdej postaci. Nigdy sami już za mną. Czy warto pochylić się nad tą powieścią graficzną?
Słów kilka o szacie graficznej
Ilustracje w tym komiksie są rewelacyjne. Gdybym miała je do czegoś porównać, to pierwsze na myśl przychodzą mi WITCH. Przypominają czasy dzieciństwa, gdy z zapartym tchem oglądało się kreskówki. Giuseppe Quattrocchi ma przyjemną dla oka kreskę, jego prace są dynamiczne, widać najmniejszy ruch, każdą minę oraz emocję. Do tego wszystkie kolory oraz stopień ich nasycenia, który zmienia się wraz z tym, co aktualnie się dzieje. Warto dobrze przyglądać się każdej z rozkładówek, znalazło się w nich sporo ciekawostek.
Moje wrażenia
Nigdy sami to bardzo fajne wprowadzenie do czegoś o wiele większego. Jednak już w tym tomie czuć, że będzie się sporo dziać. Akcja pełna przeróżnych zwrotów wydarzeń, moc emocji, tajemnic i powoli rodzącej się przyjaźni. Scenarzysta stworzył magiczną opowieść, w której nie brak niesamowitych momentów, szkolnych problemów, pochopnego oceniania i tego wszystkiego, z czym zmagają się młodzi ludzie. Zadbał jednak, by nie było zbyt poważnie i dodał trochę zabawnych momentów. Chociaż wszystko dzieje się dość szybko, to niezbyt wiele zdradza, daje czytelnikom tylko tyle, by zaintrygować i skłonić do niecierpliwego czekania na kolejną część.
Na zakończenie
Nigdy sami czyta się ekspresowo i z prawdziwym zainteresowaniem. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak treść współgra z ilustracjami. Strasznie dużo się w tym zeszycie dzieje i chociaż nie jest on zbyt obszerny, to nie czuć przesytu. Na wszystko jest czas i miejsce, młodzi ludzie stopniowo się poznają, nabierają do siebie zaufania i pomagają, gdy czują, że jest taka potrzeba. Fajnie było obserwować początki relacji, bywało zabawnie, smutno i nawet niebezpiecznie.
Magiczna 7 to seria, która może trafić do serca wielu młodszych i starszych czytelników. Nigdy sami zapowiada mnóstwo zaskakującej akcji, momentów pełnych śmiechu i nastoletnich dylematów. Jednak przede wszystkim nie zabrakło tutaj magii, a to zaledwie początek.
Irena Bujak