Gdy tylko zobaczyłam okładkę najnowszej powieści z Wydawnictwa Albatros, poczułam chemię, chciałam ją przeczytać, bo miała mi dać wszystko to, co uwielbiam w literaturze. Inny świat, inne perspektywy i inny czas. Oczywiście, bardzo dokładnie opisu nie czytałam, bo okazałoby się, że ta powieść po wielokroć wpasowuje się w moje gusta. Zmierzch Austor-Węgier, sztuka, bohema artystyczna i wiele kryzysów.
Osią tej powieści jest życie i twórczość Egona Schielego, żyjącego w Wiedniu, odkrywającego swój talent, rozwijającego swoje życie. To, co się dzieje u Egona jest opowiadane z perspektywy kobiet, jego muz, które są pod jego wpływem. Potrafi on niesamowicie oddziaływać na kobiety, sprawiać, że robią, co on chce, momentalnie staje się on ich centrum. Historia zaczyna się od Adele, która dostrzega mieszkającego w sąsiedztwie artystę i zakochuje się w nim, zaczyna go obserwować, gdy Egon prosi o rękę jej siostrę, jest załamana. Następnie patrzymy na tę historię z perspektywy Gertrude, która jest siostrą Egona. Dzięki jej perspektywie poznajemy rodzinę Egona, patrzymy, jak rodził się jego talent i jakie były reakcje otoczenia. Następnie patrzymy na to wszystko oczami Wally, która wprawdzie jest najbardziej związana z Gustavem Klimtem, ale jednak jej drogi krzyżują się z Egonem i dzięki niej możemy poznać ten światek, dla którego sztuka jest tak ważna. Na końcu przemawia Edith, czyli siostra Adele, którą wybiera Egon, co sprawia, że w rodzinie pojawia się silna rysa, a cicha i spokojna siostra pokazuje pazury.
Książka, w której przeplata się historia z teraźniejszością, bo możemy obserwować Adele wiele lat po wydarzeniach, o których czytamy. Historia Egona jest bez wątpienia fascynująca, był silną postacią, która magnetyzowała kobiety, wywierała na nie ogromny wpływ, nawet tyle lat po śmierci działa na Adele. Nie wiedziałam o tym artyście, a ta książka jest okazją, by przyjrzeć się jego twórczości inspirowanej secesją, to nie jest do końca mój styl, raczej bym nie powiesiła sobie nic w tym stylu w domu, ale za to życie Egona jest ciekawe, oczywiście przypadło na ciężkie i ciekawe czasy. Jeśli chodzi o początek dwudziestego wieku, w Wiedniu to był niesamowity czas dla twórców, jakby coś było w powietrzu, co inspirowało, napędzało twórców.
Gdybym miała się przenieść w czasie, chciałabym przenieść się do Paryża w czasach impresjonistów, lub do Wiednia właśnie, gdzie tak kwitła secesja. Dzięki tej książce ten Wiedeń trochę się spełnił. Polecam gorąco, bo to naprawdę wciągająca lektura!
Katarzyna Mastalerczyk