“Wszystkie kłamstwa Adama” jest książką, którą przeczytałam naprawdę dawno temu. Co najciekawsze, dobrze pamiętam fabułę, a nieczęsto się to zdarza po tak długim czasie. Właściwie nie wiem, dlaczego od razu nie siadłam do napisania recenzji, bo zamierzałam zrobić to w miarę szybko. Jedyne co mnie tłumaczy to egzaminy, które w tamtym czasie miałam na głowie. Później już po prostu zapomniałam. Mimo wszystko mam w głowie wydarzenia, które się rozgrywały. O tym, czy warto sięgnąć po ten tytuł, napiszę za chwilę.
Poznajemy Beth, jest to kobieta w kwiecie wieku. Spełniona żona i matka. Wraz z mężem i córką mieszkają w pięknym domu. Ona jest kompozytorką, tworzy muzykę, ma jeszcze kilka niespełnionych marzeń, ale na razie, praca daje jej satysfakcję, co jest najważniejsze.
Przychodzi jednak dzień, w którym dotąd poukładane życie, nagle zostaje zburzone. Okazuje się, że mąż, od wielu lat miał romans, doskonale się ukrywał i prowadził podwójną grę. Po wielu latach wspólnie spędzonych kobieta ma wrażenie, że zupełnie nie zna mężczyzny, z którym żyła.
Adam, nie ma pojęcia, jak doszło do odkrycia jego tajemnicy, w końcu wszystko układało się wręcz idealnie i oto, został wyrzucony z domu. Żona nie chce go widzieć, córka ma tak ogromny żal, za krzywdę i kłamstwa, które doświadczyła przez niego matka. On, próbuje jakoś wybrnąć z sytuacji, jednak wiadomo. Zdrada to zdrada, nic tego nie zmieni.
Wydarzenia, które spadły na Beth, doprowadzają kobietę do rozsypki. Z rozpaczy coraz częściej zaczyna sięgać po alkohol, jednak w końcu decyduje się na wizytę u psychoterapeutki. Musi jakoś zacząć swoje życie od nowa. Nie ma pojęcia, że tajemnica dotycząca zdrady, będzie jak ten pierwszy klocek Domino, rozpocznie lawinę, tego, co było ukrywane przez wiele lat małżeństwa, natomiast Adam, okaże się zupełnie innym człowiekiem.
Kiedy czytałam tę książkę, cały czas miałam w głowie, jakim dupkiem jest Adam. I zastanawiałam się, jakbym postąpiła na miejscu Beth, odkrywając te jego wszystkie kłamstwa. Bo uwierzcie, zdrada jest naprawdę tylko początkiem. Zadaje mocny cios naszej bohaterce, a te późniejsze, tylko przekręcają nóż w ranie. Za każdym razem, gdy wydawało się, że ten głupek, już nic więcej nie ma do zaserwowania, wychodziło, że zbyt szybko złapaliśmy oddech.
Nie umiem napisać ani jednego dobrego słowa o tym mężczyźnie. Może ojcem chciał być dobrym, ale jest pewien wątek, gdzie tak naprawdę, odniosłam wrażenie, że każde jego zachowanie, było czystą manipulacją. Wszystko, co robił, było z myślą o sobie i własną korzyścią. Nawet w córce próbował wzbudzić litość, by przeszła na jego stronę.
Przez całą historię, widzimy jak Beth, że zrujnowanego życia, próbuje pozbierać samą siebie i odbudować na nowo. Muszę przyznać, jej droga do miejsca, w którym w pewnym momencie się znalazła, była niesamowita. Adam w swej perfidii próbował każdej metody, by wzbudzić współczucie byłej żony. Naprawdę, typ nie miał wstydu, ani jakiejkolwiek ambicji. Cały czas się obawiałam, czy Beth nie ulegnie i pozwoli wrócić. Nie napiszę, jaki był koniec, ale ta historia była szalenie zagmatwana.
Wbrew wszystkiemu, nie jest to książka przytłaczająca. Przeciwnie, jesteśmy świadkami, jak jedna chwila może odmienić dotychczasowe życie. I jak wiele trzeba zaparcia oraz wiary w siebie, by to życie na nowo ułożyć, nawet jeśli będzie wymagało poniesienia strat. Czytałam z zapartym tchem, ciekawa co będzie dalej, jakie przyjadą rozwiązania tajemnic.
Myślę, że jest to tytuł, który naprawdę warto przeczytać. Ja nawet, teraz gdy sobie przypomnę Adama, czuje tę pogardę, którą czułam podczas czytania. Jeśli po takim czasie, emocje są nadal żywe, oznacza jedno – książka została bardzo dobrze napisana.
Agnieszka Bruchal