Podobno raz w roku zwierzęta mówią ludzkim głosem i fajnie byłoby porozmawiać ze swoim pupilem chociaż trochę. Tylko co gdyby rozumieć wszystkie czworonogi cały czas i odkryć co myślą o nas i naszym zachowaniu? Wtedy już tak zabawnie mogłoby nie być. Zwłaszcza gdyby bez skrupułów pokazywały nasze niekonsekwencje i dziwne zachowania.
Zarys fabuły
W pewnym klubie jeździeckim jest dużo koni oraz kucyków. Wszyscy różnią się charakterem, a nawet sposobem bycia. Ich głównym życiowym celem – oprócz wożenia na sobie ludzi – jest obserwowanie świata oraz tych wcześniej wspomnianych i komentowanie między sobą.
Kiedy tylko Ale jazda rzuciła mi się w zapowiedziach w oczy, wiedziałam, że to może być dobre. Pierwszy zeszyt już za mną i muszę przyznać, że obserwowanie ludzi oraz świata z końskiej perspektywy było wielce intrygującym doświadczeniem.
Słów kilka o szacie graficznej
W powieściach graficznych duże znaczenie mają rysunki, a w tym komiksie Miss Prickly stworzyła je fenomenalnie. Śmiało mogę powiedzieć, że bez prac tej artystki czegoś by tutaj brakowało. Jej kreska jest niezwykle lekka, ale bez trudu za jej pomocą pokazuje każdy ruch, emocje widoczne na obliczach zwierząt oraz ludzi. Najważniejszy jest jednak uchwycony sytuacyjny komizm. Były momenty, gdzie nie potrzebowałam tekstu, by zaśmiewać się w głos.
Moje wrażenia
Ale jazda to zbiór trzech zeszytów, co daje możliwość dłuższego obcowania z bohaterami. A trzeba przyznać, że Laurent Dufreney bez problemu przekona do siebie zarówno młodszego, jak i starszego czytelnika. Zeszyt zachwyca dużą dawką niewymuszonego humoru, takiego sarkastycznego. Wszystko oczywiście dostosowane do młodego wieku odbiorcy, ale jednak na dość dużym poziomie. Kolejnym plusem jest niezwykle dobrze umieszczony na stronach dydaktyzm. Da się go wyczuć, ale wychodzi to naturalnie i nienachalnie.
Na zakończenie
Podchodziłam do tego tytułu z lekkimi obawami, ale szybko przekonałam się, że z Ale jazda będę bawić się równie dobrze, co młodsi czytelnicy. Z miejsca przemówiła do mnie cartoonowa odsłona ilustracji oraz cyniczny humor ukryty w zdaniach. Fajnie, że całe historyjki dzieją się na jednej stronie. Mam wrażenie, że zarówno scenarzysta, jak i rysownik dzięki temu wyciągają z nich wszystko, co najlepsze. Komiks jest rewelacyjny, może nie zaskakuje niczym nowym, ale dostarcza ogromu dobrej zabawy. Polubiłam tę lekkość, dobrą zabawę, odrobinę wredności, ale i trafnych ocen ludzi oraz świata. Uśmiałam się i chcę więcej!
Dla kogo jest Ale jazda? Tak naprawdę dla każdego, nieważne ile ma się lat, czy jest się wielbicielem koni i czy przepada się za komiksami. To jeden z tych tytułów, który może trafić do każdego czytelnika. Bo w nim liczy się przede wszystkim świetna zabawa, a tego – zapewniam – tutaj nie zabraknie.
Irena Bujak