Przyszło nam żyć w bardzo trudnych i burzliwych czasach. Ludzie popadają w obłęd, wykupując kolejne niezbędne do życia artykuły, tj. papier toaletowy, czy drożdże. Ceny energii również szaleją. Prędzej czy później dojdzie do zamieszek. Obywatele wyjdą na ulicę i okażą swoje niezadowolenie. Zacznie się kolejna rewolucja, która pochłonie kolejne krwawe ofiary. Zupełnie jak kiedyś…
Dlaczego warto sięgać po literaturę klasyczną? Ponieważ kryją się w niej prawdy uniwersalne i ponadczasowe. Dokładnie tak jest z twórczością Charlesa Dickensa. Jego “Opowieść o dwóch miastach” przeszła do historii światowej literatury jako obraz rewolucji, której nie dało się uniknąć oraz… już zatrzymać.
Na początku bardzo niechętnie sięgałam po twórczość tego autora. Wydawała mi się ciężka, brudna, przeciągnięta (zwłaszcza opisy) i po prostu nudna. Jednak do niektórych historii trzeba po prostu dorosnąć i po wielu latach wracając do ?Opowieści o dwóch miastach? odkryłam coś zupełnie nowego. Ta historia jest niesamowita i porywająca. Wystarczy tylko przyjrzeć się jej uważniej.
Akcja tej powieści toczy się w burzliwym XVIII w., kiedy sprawiedliwość kojarzona była wyłącznie z gilotyną. Nikt nie był bezpieczny ani pewny jutra. Społeczne niezadowolenie, strach i morze krwi na ulicach sprawiło, że świat bezpowrotnie się zmienił. Arystokracja poznała chłopską sprawiedliwość, a niższe warstwy społeczne przekonały się, że nie każdy nadaje się do rządzenia. Świat oszalał. W tych dziwnych czasach przyszło żyć rodzinie Manette. Doktor Manette, jego córka Lucie wraz z mężem Karolem z niepokojem obserwują burzliwe zmiany społeczno-gospodarcze i próbują dostosować się do nowego porządku. Czy jednak im się to uda? Jaki wpływ będzie na to miała przeszłość doktora i pewien młody adwokat?
“Opowieść o dwóch miastach” to obraz świata podczas rewolucji francuskiej. Autor jednak nie pokazuje nam konkretnego stanowiska. Poprzez przedstawienie beztroskiego życia arystokracji i skontrastowanie go z niezadowoleniem społecznym, które wywoływało, Dickens pokazuje, że do rewolucji musiało dość. Jednak jej krwawe żniwo przerosło najśmielsze oczekiwania.
Ciekawym zabiegiem był zapis słów tj. Gilotyna i Zemsta. Duże litery na początku sprawiały, że określenia te nabierały mocy i powagi. Czytając ?Opowieść o dwóch miastach? czuło się grozę sytuacji, w której znaleźli się główni bohaterowie. Dosłownie można było odczuć na karku oddech zbliżającej się Zemsty i Gilotyny.
Warto sięgać po klasykę literatury, Zwłaszcza taką, która się nie starzeje. Dickens potrafi wchłonąć czytelnika do swojego świata i zwrócić go rzeczywistości z zupełnie innym spojrzeniem na wszystko, co nas otacza. Dlatego bardzo polecam lekturę “Opowieści o dwóch miastach”. Takiego przeżycia nie da się doznać nigdzie indziej.
Karolina Kosek