Mamy w genach nabożną cześć do dworków i pałacyków, chyba dlatego wraz ze wzrostem zamożności, zapanował szał na budowanie przez nuworyszy domków, mających wywołać wrażenie, że zamieszkujący owe domostwa tak naprawdę są drugimi Potockimi. Kilkadziesiąt lat socjalizmu zepchnąć miało na margines pokolenie posiadaczy, którzy przetrwali II wojnę, podczas której chcieli ich zniszczyć najeźdźcy i ze wschodu i z zachodu. Niedawno ukazało się wznowienie wspomnień Haliny Donimirskiej-Szyrmerowej, które mają ten dodatkowy walor, że poruszają wątek polskiej szlachty w Prusach. Przenieśmy się w okolice Sztumu. Chociaż powiem Wam, że po lekturze „Chłopek” takie książki czytam z innej perspektywy.
Urodziła się autorka, gdy Polska odzyskała niepodległość. Przyszła na świat na ziemiach zamieszkiwanych przez Polaków, ale też ziemiach, które przez okres zaborów były przez zaborcę bardzo germanizowane. Rodzina Donimirskich, jak również rodzina Sikorskich (z Sikorskich była jej matka), należała do tych poważanych, miała liczne zasługi na polu kultury. Małżeństwo nie jest jakoś bardzo omawiane przez córkę, może dlatego, że w wieku dwudziestu lat Halina traci rodziców z oczu, a wcześniej z powodu choroby często przebywa poza domem. Ta książka to opowieść o patriotyzmie w regionie, o którym się nie mówi powszechnie, przez co my wiedząc o powstaniach śląskich, nie rozumiemy, że na północy było referendum, o przebiegu bardzo dyskusyjnym, które odcięło Polaków od macierzy. Z upływem każdego roku sytuacja polskiej mniejszości jest coraz gorsza, są ograniczenia, w końcu wywłaszczenia. Ta książka opowiada o świecie, który przeminął i to w dramatycznych okolicznościach. Historia Haliny nadaje się na dynamiczny serial, ona sama opowiada z miłością, ale też jak to z dziennikami bywa, jest pewnie nieco stronniczy. Wszyscy tam się kochają, są szanowani, nie ma scysji, nie ma wyzysku, służba uwielbia państwa, a państwo dba o służbę i hojnie opłaca. Idylla, ale wspaniale napisana no i bogato ilustrowana zdjęciami.
Ziemia malborska, a tam leży formalnie Sztum i zaczyna się, ta książka nie była w szkole omawiana (poza wątkami o krzyżakach), dzięki tej książce mogłam poznać historię od tej pominiętej strony, bo oczywiście w szkole mówimy o traktacie wersalskim i że przeprowadzono plebiscyty, mówimy o skutkach plebiscytu na Śląsku, ale o plebiscycie na północy mówi się, że tam go przegraliśmy, bo Niemcy grali nieuczciwie. Dzięki tej książce wiemy, co się stało z Polakami, którzy tam mieszkali od pokoleń. Niektórzy stracili dom, inni wyjechali dobrowolnie, a jeszcze inni zostali, by przez kolejne dwie dekady znosić coraz gorsze traktowanie, a w końcu trafić do obozów. Autorka barwnie opisuje historię swojej rodziny, ale nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo była uprzywilejowana, dla niej te wycieczki, biżuteria, pałace, letniska są tak normalne. Normalne są studia, stancje, normalne jest to, ze w czasie wojny zawsze ma gdzie uciec, na kogo liczyć. Jeśli więc czytaliście – tak jak ja, książki o losach chłopstwa, ta książka może pokazać wam między wierszami, to jak działał ten świat. Jednak moim zdaniem warto, to jest dobra książka o historii, bardzo ciekawa i pouczająca!
Katarzyna Mastalerczyk
Autor: Halina Donimirska-Szyrmerowa
Tytuł: Był taki świat. Mój wiek XX
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Wydanie: IV
Data wydania: 2023-10-24
Kategoria, literatura obca, romans
ISBN: 9788383350233
Liczba stron: 448