Trzeci album kanadyjskiego MajicalCloudz, którzy tworzą DebonWelsh (wokalista i autor tekstów) i Matthew Otto, ukazał się w październiku tego roku. Projekt tworzący electronic/indie pop powstał w 2012 roku, rozpoczynając działalność od dwóch EP-ek – \”MajicalCloudz\” oraz \”Earth to a Friend/MountainEyes\” (2011). Zaraz potem przyszła kolej na pierwszy longplay, czyli \”II\”. Ich drugi album, \”Impersonator\”, ukazał się w 2013 roku.
Z pozoru, wydawać by się mogło, że okładka płyty to wynik niskiego budżetu i braku pomysłu. Jednak nic lepszego niż białe tło oraz czarnymi literami wypisany tytuł \”AreYouAlone?\” nie mogło spotkać tego projektu. To minimalistyczne podejście każe nam zwrócić uwagę na to, co jest w środku, będąc jednocześnie zaproszeniem, jakby duet muzyków pytał się, czy jesteśmy sami, czy mamy trochę czasu na to, aby posłuchać tego, co stworzyli (sam tytuł również nie brzmi depresyjnie, jeśli chwilę się nad nim zastanowimy po kilku odsłuchaniach).
\”AreYouAlone?\” to płyta, która nawiązuje do tradycji muzyki klasycznej, przede wszystkim w warstwie tekstowej, lecz jej ducha czuć także w warstwie instrumentalnej. MajicalCloudz oscylują gdzieś między Duran Duran z lat 80. a Jonathanem Brahmsem. W tekstach Welsh jest niezwykle emocjonalny (o czym za chwilę), co czyni z odsłuchu tej płyty niesamowicie intymne przeżycie.
Eteryczny album muzycznego duetu wywołuje wyjątkowo silne emocje. Welsh śpiewa z niezwykłą pewnością siebie, a jednocześnie stwarza wrażenie intymności. Uzewnętrznia się przed studyjnym mikrofonem tak, jakby właśnie spowiadał się najlepszemu przyjacielowi lub samemu sobie ze swoich pragnień i swoich emocji. Bo o czym właściwie śpiewa Welsh? O nieumiejętności znalezienia miłości, o śmierci, o marzeniach o umieraniu, o obsesjach, o strachu przed silnymi uczuciami, o tym, co jest po drugiej stronie. Niektóre teksty mogą sprawiać mylne wrażenie, jak \”Downtown\”. Nie dajcie się zwieść, nie jest to zbyt romantyczna piosenka, jeśli posłuchamy jej w kontekście całej płyty.
Wszystko, co tworzy muzykę na tym albumie, ma za zadanie podkreślać głos Welsha. Perkusja, organy, syntezatory mają rekompensować brak subtelności w warstwie tekstowej. Strona instrumentalna łagodzi dość plastyczne, wywołujące tuziny wyobrażeń oraz pobudzające nieskończone pokłady emocji, teksty utworów. Da się również odczuć w niej inspiracje twórczością np. Radiohead, The Smiths czy DepecheMode.
Założę się, że znajdą się i tacy, którzy nie wczują się w intymną, wyznaniową atmosferę płyty. Jednak ja zaciekle będę jej bronić. Pomimo, że jeśli przesłuchamy ją pobieżnie nie zdołamy odróżnić rozróżnić poszczególnych utworów, jest to jej atutem. Ponieważ Welsh każe nam słuchać, a nie słyszeć. A przy tym, wszystkie piosenki są równe. Trudno wskazać taką, która by odstawała poziomem od pozostałych.
\”AreYouAlone?\” to niezwykle szczery, hipnotyzujący, smutny album. Smutny, zarówno w warstwie instrumentalnej, jak i tekstowej. Jednak Welsh nie rozpacza, bo rozumie, że to emocja, która nas spaja, która jest tak samo potrzebna jak szczęście czy gniew. Uczy, że można być smutnym i to też jest \”okej\”.