Nikt ze współcześnie żyjących nie wie, a już na pewno nie ma 100% pewności (wyłączając oczywiście informacje zawarte w Biblii), kiedy zostało popełnione pierwsze przestępstwo, ale pewne jest, że od tamtej pory zbrodnia towarzyszy nam w każdej epoce. Na szczęście nie tylko popełnianie przestępstw fascynuje ludzi. Wielu jest bowiem tych, którzy pragną je badać (mam nadzieję, że jest ich więcej niż tych pierwszych). Autor kryminałów Mariusz Czubaj napisał, że choć w zbrodni nie ma nic krzepiącego, opowiadanie o jej prawnych, medycznych i kryminalnych aspektach może być fascynujące. Słowa te znalazły się na okładce publikacji wydawnictwa PWN o tytule Zbrodnia prawie doskonała i nadzwyczajnie adekwatnie oddają one moje emocje względem tej tematyki, a przy tym idealnie podsumowują treść książki.
Zbrodnia prawie doskonała stanowi zapis rozmowy, jaką Iwona Schymalla przeprowadziła z prof. Moniką Całkiewicz ? byłą panią prokurator. Doświadczenie zdobywanie przez lata podczas badania miejsc zbrodni dało jej ogromną wiedzę na temat mechanizmów działania przestępców. Ta książka jest więc dość obszernym, choć na pewno ograniczonym i spłyconym kompendium wiedzy z zakresu kryminalistyki i kryminologii (nie, to nie jest to samo), prawa karnego itp.
Na publikację składa się trzynaście rozdziałów podzielonych tematycznie. Panie rozmawiają m.in. o genezie zbrodni, badaniu miejsca przestępstwa, różnicach między przestępczością w Polsce a np. w Stanach Zjednoczonych oraz tajemnicach Archiwum X.
Wywiady, jako forma literacka nie są dla mnie zbytnio interesujące, jednak rozmowa z prof. Całkiewicz zaintrygowała mnie do tego stopnia, że przeczytałam ją za jednym zamachem. Jest coś fascynującego i pociągającego w sposobie wymiany błyskotliwych myśli między dwiema autorkami książki. Była pani prokurator z lekkością snuje swoje opowieści, przytacza fakty i przykłady ze swojej pracy i wyjaśnia mniej lub bardziej skomplikowane pojęcia. Iwona Schymalla wie z kolei jakie pytania zadać i kiedy wejść rozmówczyni w słowo, dzięki czemu doskonale panuje nad przebiegiem wywiadu. Pani ex-prokurator stara się jak najprościej omawiać wszelkie kwestie, a jej odpowiedzi pozbawione są zbytniego koloryzowania, nie waha się gasić nawet najbardziej emocjonujące pytania, jeśli odpowiedź na nie jest po prostu banalna. Ta szczerość tak wyraźnie przebijająca się w wypowiedziach Moniki Całkiewicz jest urzekająca. Daleko bowiem tej publikacji do tandetnych i nastawionych na kreowanie celebrytów programów typu Sędzia Anna Kowalska (nazwa została wymyślona na potrzeby tego tekstu). Profesor bez ogródek mówi o tym, że procesy sądowe są bardzo nudne, a praca śledczych to także wypełnianie dokumentów i często ogromny wysiłek intelektualny, by powiązać ze sobą na pozór niepowiązane fragmenty układanki, a nie tylko szczęśliwy traf i ciągłe akcje.
Zbrodnia prawie doskonała to rewelacyjna książka dla wszystkich obgryzających paznokcie podczas oglądania kolejnych odcinków CSI (szczególnie, że prezentuje realny obraz takiej pracy); tych którzy z zapałem śledzą wszelkie doniesienia ze świata kryminalistyki i czytając dobry kryminał zawsze starają się być o krok przed zabójcą, a także (a może właśnie przede wszystkim) dla miłośników ciekawych popularyzujących naukę tekstów.
Sięgając po tę publikację nikt nie powinien czuć się zawiedziony. Mnie znudził jedynie ostatni formalny rozdział, ale nie chcę nikogo uprzedzać bowiem zdecydowanie w tym przypadku to kwestia gustu względem tematyki, która akurat mnie nie zainteresowała. Zatem zachęcam do przestudiowania Zbrodni prawie doskonałej.
Żaneta Fuzja Wiśnik