Trudno
jednoznacznie jest ocenić powieść, która niesie z sobą tak wiele
skrajnych emocji. Kinga Dębska w sposób całkowicie bezpardonowy
przedstawia portret rodziny wyrachowanej i zimnej, w pewnym stopniu
skrzywdzonej kultywowanym pojęciem miłości, pod którym kryje się
m.in. trudność w okazywaniu uczuć czy nieustanny wyścig sióstr o
względy rodziców.
\”Moje
córki krowy\” nie jest jednak historią trudną w swym przekazie,
bowiem autorka lekkim, momentami mocno ironicznym i dowcipnym
językiem, prowadzi czytelnika przez kolejne strony powieści,
ułatwiając mu całościowy odbiór tej słodko-gorzkiej historii.
Dwie
siostry, różniące się nie tylko charakterem, wyglądem czy
sposobem życia, muszą stawić czoła podwójnej tragedii, która
niespodziewanie dotyka ich rodzinę: nieuchronną śmiercią matki,
która znajduje się w stanie wegetatywnym w miejscowym szpitalu,
oraz postępującej chorobie ukochanego, choć apodyktycznego ojca.
Kobiety od zawsze rywalizowały o względy rodziców, z zazdrością
i drwiną spoglądając na sukcesy drugiej, utrzymując zimne, pełne
dystansu stosunki.
Marta,
starsza z sióstr, to kobieta sukcesu, aktorka grająca w znanym
topowym serialu, ulubienica ojca, od dzieciństwa uznawana za tą
bardziej odpowiedzialną, mądrą, ładną i zdecydowaną córkę.
Kobieta, mimo widocznych sukcesów na polu zawodowym, wciąż
samotnie wychowuje nastoletnią córkę, z którą nie potrafi
odnaleźć kontaktu.
Kasia
pracuje jako nauczycielka w miejscowej podstawówce, pełniąc
również rolę niespełnionej żony i matki. Mąż kobiety to
życiowy nieudacznik, będący na jej utrzymaniu, od dwóch lat
bezskutecznie poszukujący pracy. Kobieta własne słabości i
frustracje topi w alkoholu, który często stanowi najlepszy lek na
całe zło świata.
Siostry,
mimo chłodnych stosunków, pełnych wzajemnych pretensji, muszą
stawić czoła chorobie i śmierci, które boleśnie piętnują ich
rodzinę. Czy kobiety, w obliczu nadchodzących zmian, podejmą próbę
naprawy wzajemnych stosunków i zakopią wojenny topór, który
dotychczas stanowił główny symbol ich siostrzanych relacji?
Realistyczna,
pozbawiona fałszu historia, która ze swoistą ironią przedstawia
skomplikowany portret rodziny. Mocno zarysowane sylwetki
charakterologiczne postaci z pewnością są elementem, na który
należy zwrócić uwagę podczas lektury. Wyraziste, pełne wad i
swoistych skrajności nie tylko zapadają w pamięci czytelnika, co
przede wszystkim niejednokrotnie bawią, irytują, a nawet zmuszają
do cichej refleksji.
Każdy
bohater, reprezentujący wachlarz określonych cech, stanowi bowiem
swoiste odzwierciedlenie nas samych – często zagubionych,
samotnych ludzi, którzy mimo wieku, doświadczeń i pogłębiających
się zmarszczek, z dziecięcą naiwnością pragną przede wszystkim
akceptacji w oczach najbliższych. I takie są właśnie tytułowe
córki: charakterne, momentami mocno irytujące, ale przede wszystkim
żądne komplementów i pochwał.
Nie
polubiłam Marty i Kasi. Ich relacje, w mojej opinii momentami mocno
patologiczne, bynajmniej nie wywoływały krzepiącego uśmiechu i
ciepła, jak to zwykle bywa w przypadku historii portretujących
obraz rodziny. Dopiero wówczas, gdy wgłębiałam się bliżej w
samotną codzienność bohaterek, poznając ich dzieciństwo,
wypełnione nieustannym wyścigiem i konkurencją, wyklarował się
pełen kontrastów obraz kobiet skrzywdzonych, który w pewnym
stopniu dał się nawet polubić.
Choć
książka podejmuje tematy wymagające i trudne, jak choćby wątek
śmierci, choroby, stopniowego niedomagania czy w końcu
skomplikowanych relacji rodzinnych, autorka całą historię
przesyciła specyficzną ironią, widoczną przede wszystkim w
zabawnych i pikantnych dialogach między bohaterami. Zachwyciła mnie
kreacja apodyktycznego ojca dwóch głównych bohaterek, którego
charakterystyczny ostry język, wraz z postępującą chorobą,
bynajmniej się nie stępił.
\”Moje
córki krowy\” to książka życiowa, w realistyczny sposób
podejmująca szereg ważnych dla człowieka tematów. Ze względu na
specyfikę całej opowieści, jej ironiczny język i mocno zarysowane
charaktery postaci, nie każdemu ta książka przypadnie do gustu.
Warto jednak nie sugerować się opiniami, poznać tę historię i
samodzielnie dostrzec jej wartość.
Joanna
Jagieła