Leon
Myszkowski? Jeżeli podobnie jak mi nic Wam nie mówi to nazwisko, to
śpieszę z wyjaśnieniami. Syn Justyny Steczkowskiej. Młody
człowiek, którego pasją jest przyrządzanie smakowitych kąsków i
pysznej szamy na imprezę z ziomami. Leon prowadzi swój kanał na
You Tube. Już w tym momencie zapewne wyczuliście adresata \”Kuchni
Leona\”. To książka kulinarna skierowana do młodych ludzi,
którzy zaczynają swoją przygodę z kuchnią. Proste i smaczne
dania, które nawiązują do kultury Street foodu.
\”Kuchnia
Leona\” nie wpisuje się w wytyczone linie książek kucharskich,
ponieważ przepisy przeplatają się z luźnymi, ale licznymi
wypowiedziami autora na tematy mu bliskie. Szkoła, rodzina, kumple.
Już przeglądając tę pozycję, zaczęłam się zastanawiać, który
element stanowi filar. Kuchnia czy Leon? I niestety skłaniam się ku
temu drugiemu. Jeżeli interesuje Was postać Leona Myszkowskiego, to
jak najbardziej polecam tę pozycję. Myślę, że usatysfakcjonowane
będą także osoby młode, które chcą zaskoczyć swoją sympatię
czy rodzinę popisowym daniem. Mnie książka rozczarowała z kilku
powodów.
Nie
znalazłam w tej pozycji przepisu zaskakującego czy innowacyjnego.
Nie chodzi tu o poziom skomplikowania, bo przecież najprostsze
rozwiązania mogą nas zaskoczyć. Nietypowe połączenia smaków czy
sposób przyrządzenia. W przypadku \”Kuchni Leona\” wszystko
jest standardowe. To zaskakujące, ponieważ sam autor wydaje się
osobą wykraczającą poza utarte schematy. Korzenne kruche
ciasteczka, burgery czy spaghetti są smaczne i sprawdzają się w
wielu sytuacjach, ale czy dla takich przepisów wydacie 39,90?
Niestety
rozczarowałam się fotografiami. To nietypowe w przypadku książek
kucharskich, które zazwyczaj zachwycają, ale już wyjaśniam. Kiedy
w przepisie na kebab czytam, że kurczaka należy pokroić w plastry,
a następnie w kostkę, zaś na zdjęciu widzę cienkie płaty niczym
w tureckiej budki, to z miejsca autor traci na wiarygodności.
Podobnie sytuacja wygląda z chipsami z ziemniaków. Na zdjęciu
wyglądają jak Lay\’sy prosto z paczki, a nie z pieca.
Jeżeli
szukacie książki kucharskiej to nie ten adres. Patrząc na bogactwo
rynku wydawniczego znajdziecie dziesiątki bardziej przydatnych i
wartościowych pozycji. Z kolei fanom Leona Myszkowskiego bardzo
polecam. Po lekturze \”Kuchni Leona\” mam wrażenie, że ten
nastolatek ma dobrze poukładane w głowie.
Justyna Chaber