\”Evie dobrze wie, co czuje osoba odrzucona przez
rówieśników. Właśnie z tego powodu często marzy o ucieczce
dokądkolwiek, gdzie w końcu mogłaby być sobą.\”
Evie to zahukana, wychowywana przez samotnego ojca
nastolatka, która w szkole jest praktycznie niezauważalna. W domu natomiast
przed rzeczywistością ukrywa się w… lodówce. Kiedy jej ojciec
dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory, zaczyna pracować nad tajemniczym
projektem. Przed śmiercią pragnie stworzyć dla Evie idylliczną,
komputerową rzeczywistość, do której dziewczyna mogłaby uciekać przed
swoimi problemami. Czy jednak naprawdę jest to taki świetny pomysł?
\”Username: Evie\” nie jest projektem tylko i wyłącznie
jednego autora – powieść graficzną dopracowywała cała ekipa. Amrit Birdi
stworzył ilustracje, a Joaquin Pereyra je pokolorował. Mindy Lopkin odpowiedzialna była za komiksowe dymki i liternictwo. Matt
Whyman zadbał by narracja współgrała z komiksowym obrazem, natomiast sam
Joe Sugg, którego nazwisko widnieje na okładce, stworzył fabułę i
zadbał o to, by przedsięwzięcie ujrzało światło dzienne. Dzięki tak pełnej i
zgranej ekipie powieść graficzna jest naprawdę szczegółowo
dopracowanym i ciekawym projektem.
Najciekawszym elementem historii jest motyw fantasy, w
którym główna bohaterka przenosi się do innego świata. Zwyczajne życie
nastolatki raczej opiera się na utartym schemacie – nielubiana w
szkole, szara myszka, na dodatek skrycie zakochana w chłopaku kuzynki,
który oczywiście jest kapitanem drużyny futbolowej. Pojawia się
także morał, w którym życie Evie zależy wyłącznie od tego jak sama je sobie ukształtuje.
Pod względem grafiki komiks jest naprawdę dobry i chociaż
przyzwyczajona jestem do rysunków mangowych, to bardzo przyjemnie oglądało
mi się w ten sposób stworzone, \”dojrzałe\” ilustracje. Ich rozmieszczenie
zostało dobrze rozplanowane, przez co ładnie ze sobą współgrają, nie
tworząc niepotrzebnego chaosu. Łatwo się w historii odnaleźć.
\”Username: Evie\” to ciekawy projekt, opowiadający przygodę
dziewczynki, która musi poznać samą siebie. Historia graficzna nadaje się
nie tylko dla wielbicieli komiksów, ale również dla osób, które nie
miały z nimi zbyt wielu doświadczeń. Została stworzona w przystępny
sposób i naprawdę da się ją polubić. Polecam wszystkim tym, którzy lubią
młodzieżowe opowiadania fantasy.
Wiktoria Aleksandrowicz