Och,
seria o kapitanie Poldarku była serią, która w ubiegłym roku
podbiła mnie bez reszty, ciągle na każdy tom czekam z wypiekami na
twarzy. Gdy Czarny
księżyc
przyszedł do domu, skakałam z radości, później trochę o nim
zapomniałam, ale jak znowu pojawił się przed oczami to już nie
mogłam się oprzeć, czytałam… w pociągu, na ławce, na
przystanku, bo koniec osiemnastego wieku w Kornwalii to okres
burzliwy i fascynujący. W poprzednich czterech tomach działo się
wiele, wszystko wskazywało na to, że tom piąty, nawet nie tyle
zakończy te perturbacje, co dołoży kolejnych problemów. Czy w
Namparze może zapanować spokój?
Utrapiony
znajomy Rossa Poldarka George, żeni się z Elizabeth, owdowiałą,
byłą narzeczoną Rossa. Warlegganowie w końcu kładą łapę na
starym majątku Poldarków. W końcu rodzi się syn Georga i
Elizabeth, w Namparze Demelza znowu jest w ciąży. Kopalnia przynosi
zyski, wojna napędza koniunkturę. Niestety życie nie jest bajką i
problemy przyjaciół sprawiają, że Poldarkowie nie mogą cieszyć
się spokojem. Narzeczony ich dobrodziejki, wyjechał na wojnę, jako
okrętowy lekarz i wiele wskazuje, że brał udział w dużej walce,
podczas której zatonął okręt. Ciotka Agatha chce dożyć setki i
wyprawić wielkie przyjęcie, a Warleggan nadal zachowuje się jak
nuworysz, umacniając swoją pozycję w okolicy, każdemy utrudniając
życie i czyniąc sobie wrogów. Czy nadejdzie decydujące starcie
starej potęgi Poldarków, z nową potęgą pieniądza w osobie
Warleggana?
O
dziwo, chociaż ta książka to piąty tom sagi o Poldarkach, wciąż
budzi moją ekscytację i jestem ciekawa co będzie dalej. Autor
wprowadza bohaterów, ale tak stopniowo, że nie czujemy się
przytłoczeni, a stopniowo angażujemy się w losy nowych bohaterów.
Tam było z doktorem Dwightem, tak jest w tym tomie z Drakiem czy
Morwenną. Nowi bohaterowie zapadli mi w serce i nie do końca jestem
zadowolona z tego jaki obrót przybrały ich sprawy. Akurat jesteśmy
prawie na półmetku tej porywającej sagi i nie mogę powiedzieć,
żeby moja ciekawość chociaż odrobinę zmalała.
Z
niecierpliwością czekam na każdy kolejny tom, ciesząc się
obietnicą wyprawy do Kornwalii. Wprawdzie przez kapryśną TVP
zapóźniona jestem w serialu, ale obiecuję sobie nadrobić.
Bardzo
Wam polecam piąty tom serii o Poldarkach, wyczekujcie razem ze mną
kolejnego. Cieszę się, że Wydawnictwo tak sprawnie wydaje kolejne
tomy.
Katarzyna Mastalerczyk