Parę miesięcy temu pisałam o zachwycie w jaki wprawiła mnie powieść Gabrieli Gargaś Taka jak ty, była to książka, która porwała mnie tym, jak wiernie oddaje codzienność. Wiedziałam, że będzie częścią cyklu i mam nadzieję, że będzie to chociaż trylogia. W tamtej książce poznaliśmy Marionę i Karolinę. Wydarzenia w finale książki zaostrzyły moją ciekawość i byłam przekonana, że teraz poczytam kontynuację losów bohaterów. A tymczasem nie poznajemy tego co dalej dzieje się u bohaterek z pierwszej części, tylko nowych bohaterów całej tej zawikłanej historii. Uznałam, że już dłużej nie wytrzymam i sobie przerwę czytaną aktualną książkę i spędzę weekend z Gabrielą Gargaś. Powiem Wam jedno, dla takich lektur, warto zagrzebać się pod kołdrą.
Poznajemy Stefanię, położną, która podmienia dziecko swojej córki, bojąc się, że wnuk może być ciężko chory z powodu komplikacji okołoporodowych. Stefania czuje ogrom poczucia winy, a dopomaga jej lekarz z którym miała wieloletnie romans. Tak właśnie poznajemy życie Stefanii i jej córki Liwii. Splot okoliczności, które doprowadziły do tego, że Stefania z poczucia winy zamienia dzieci. Otóż, gdy Stefa była wiele lat po ślubie, zaczęło się coś dziać pomiędzy nią a Krzysztofem, pracującym na oddziale lekarzem. Trzeba było dopiero wyjazdu na konferencję, żeby do czegoś doszło, ale tak rodził się romans, który trwał latami, w trakcie którego Stefania odwróciła się od rodziny, przestała zwracać uwagę na córkę. Liwia wyczuwała dystans matki i zbliżyła się do ojca, dlatego, gdy przypadkiem odkrywa romans matki, jej świat się wali. Ucieka z domu do babci, tam próbuje wrócić do równowagi, ale poznaje Filipa, chłopaka również po przejściach. Okazuje się, że to miłość jej życia, dziewczyna zachodzi w ciążę.
O matko, jak mnie ta książka porwała. Gabriela Gargaś naprawdę fantastycznie pisze o uczuciach i chyba będę musiała dokupić inne jej książki (wypłato nadchodź!!). Czy w tej książce dużo się dzieje? I tak i nie. Mamy uczucie, na drodze do realizacji którego staje poczucie obowiązku. I tak dwójka ludzi krzywdzi swoje rodziny, świadome, bądź nieświadome tego, że mam, czy w innym przypadku tato, mają już inne priorytety. Rozwód nie wchodzi w grę, bo to takie oficjalne, ale zdrada się dokonała, krzywdy zostały wyrządzone, trzeba będzie tylko zebrać żniwo. Liwia, cierpi, jest młodą, zagubioną dziewczyną, która szuka swojego miejsca w świecie, matka nie pomaga jej w tym, zajęta pracą i kochankiem, i to jest to czego Stefania już nie naprawi. Nie było jej przy córce, gdy kształtował się jej charakter, nie pomogła jej wejść do dorosłego życia, a dziewczyna na tę pomoc czekała. W tej książce wielu jest bohaterów z ranami, z problemami. Wielu wydaje się idealnych, ale gdy spojrzymy dokładnie na portret widzimy skazy. Ta powieść naprawdę porusza.
Dostrzegłam w niej pewne wpadki związane z korektą i redakcją (bohaterka najpierw parzy melisę, a pije herbatę), jakieś powtórzenia, literówki, ale to naprawdę drobiazg. Każdy rozdział rozpoczyna cytat, który warto poznać, słowa mądre, dające do myślenia i nie tak doklejony, bo ładnie brzmi, ale pasujący do akcji w danym rozdziale, chociaż bez spojlerów. Oj mam nadzieję, ze autorka tej książki jeszcze nie skończyła z bohaterami!!
Katarzyna Mastalerczyk