Krowy to niezwykle przyjemne zwierzęta. I mówię to w pełni świadomie, z perspektywy niejakiego doświadczenia – zarówno sielankowych wydarzeń z pastwiska, jak i mniej radosnego wspomnienia pewnej bojowej czerwonej krowy o ewidentnie niecnych zamiarach względem mej pięcioletniej wówczas osoby. Otóż krowy mają oczy mądre, wielkie i – zazwyczaj – pełne spokoju. Być może tym właśnie kierowali się autorzy komiksu o Mamie Mu, wybierając sobie na bohaterkę milutką krasulę.
W książce \”Mama Mu na wycieczce i inne komiksy\” umieszczono cztery rysunkowe historie o perypetiach uroczej krowy i jej przyjaciela, Pana Wrony. Krowa jest tu istotą – a jakże – spokojnego usposobienia, wielkiej pogody ducha i ogromnej życzliwości dla świata. Jest też tyleż łagodna, co naiwna i czasem wręcz głupiutka – w rozczulający i dobrotliwy sposób. Nie dociekłam jednak czemuż jest \”Mamą Mu\” a nie dajmy na to \”Panią Mu\”, dzieci jej jako żywo tu nie uświadczymy. Pan Wrona jest przeciwieństwem swojej przyjaciółki – cyniczny, interesowny, łakomy, roszczeniowy i zrzędliwy. Co trzyma tych dwoje razem – trudno powiedzieć. Być może Pan Wrona jest trudnym w relacjach i z braku innego przyjaciela dołączył do wesołej krasuli, podczas gdy Mama Mu wszystko widzi w pozytywach i nie dostrzega brzydkiego charakteru towarzysza? Lub może to po prostu kwestia przyciągania przeciwieństw? Możemy się tylko domyślać.
Komiksy przedstawiające przygody dwójki przyjaciół są zaledwie kilkustronicowe i nie zawierają wiele tekstu. Kojarzą się raczej z krótkimi scenkami, ilustrującymi żart sytuacyjny. Bo w tych powiastkach jest dużo humoru opierającego się właśnie na ułomnościach charakteru Pana Wrony i kontrastu jaki stanowi dla niego Mama Mu. Nie są to sytuacje śmieszące do łez, raczej refleksyjne – choć mam wrażenie że nie o to chodziło twórcom. Okazuje się jednak, że w ten sposób pojmuję je ja z perspektywy wieku, podczas gdy dzieci reagują na nie w zupełnie inny sposób – śmieszy je głównie rysunek, w tekście doszukują się przede wszystkim uzupełnienia zabawnej sytuacji.
Komiksy o Mamie Mu mają swój urok – są zabawne, mają ciekawą myśl przewodnią, ukazują niewłaściwość i śmieszność pewnych postaw, zostały estetycznie wydane. Ponadto główna bohaterka wzbudza sympatię, a dzieciom rzeczywiście całość łatwo wpada w oko. Choć jednak krówka jest doprawdy przemiła, książka nie zdołała podbić mojego serca. Czegoś zabrakło, czegoś nieokreślonego w klimacie opowieści. Rozbawiła natomiast moje dzieciaki – a to wszak ich zdanie jest tu kluczowe.
Iwona Ladzińska