Lubię oglądać różne programy kulinarne. Nie żeby od razu czerpała z nich inspirację i gotowała wszystko co zobaczę, ale lubię popatrzeć sobie co gotują na drugim końcu globu. Wiadomo, to co u nas jest absolutnym tabu i czymś nie do pomyślenia, w innych miejscach stanowi rarytas, przysmak największy. W obie strony to działa. Chętna byłam bardzo na książkę Menu świata, bo Świat książki bardzo pięknie takie podróżnicze książki wydaje. Jest dużo zdjęć, papier jest taki, że tylko te zdjęcia wydają się prawdziwsze, bardziej atrakcyjne. W domu jestem uznana za największego jedzeniowego dziwaka, niechętnego nowościom, najchętniej gotuję potrawy sprawdzone, ale poczytać, poczytać mogę o naprawdę różnych cudach, jedyny problem jest taki, że jak coś mnie obrzydzi to później mam problem i z jedzeniem i z ciągłym uczuciem niesmaku, więc stosunkowo rzadko po takie książki sięgam.
To nie jest pierwsza książka Jacka Pałkiewicza. Wiem, że jest znanym podróżnikiem i każda nowa książka tego autora jest z wielkim entuzjazmem witana. Tym razem Jacek Pałkiewicz sięga po temat, który każdemu człowiekowi jest bliski. Pożywienie spożywamy wszyscy, a jednak każdy ma indywidualne smaki, upodobania, każdy kraj ma swoje zwyczaje i żywieniowe tabu. To środowisko kształtuje w nas gust żywieniowy. To z jakiegoś powodu kompot czy buraki u nas będące na porządku dziennym, we Francji w życiu by nie przeszły, a pies jest dla nas pupilem, a nie pożywieniem. Jacek Pałkiewicz sięga po temat tak nam bliski, żeby pokazać, że wszystko jest kwestią podejścia, które wyrabia w nas kultura w której żyjemy, ale inne ludy mogą tego gustu nie podzielać, patrzeć na to co my jemy z takim samym obrzydzeniem, jak my na kogoś kto chrupie skorpiona. Jacek Pałkiewicz daje nam szansę zaglądnąć do kuchni świata, kuchni nietypowej, dla nas egzotycznej.
Nie mogę się oprzeć, by wciąż nie kartkować tej książki, jest piękna wizualnie, te zdjęcia, te kolory. To nie tylko opowieść o różnych smakach i obyczajach związanych z jedzeniem, ale autor wyjaśnia nam kontekst opowiada o danej kulturze i pozwala zanurzyć się w danej cywilizacji. Pokazuje związek jedzenia z tym, kim są dani ludzie, co ich ukształtowało, dzięki temu opowieść staje się kompleksowa, jest spójną całością. Wiem, że nie wszystkim odpowiada styl pisania Pałkiewicza, mi się jednak jego książki czytelnicze czyta dobrze, nie robię tego często bo chociaż już planuję pogrupować te podróżnicze w jednym miejscu, to one jak i te kulinarne czekają na czas i natchnienie, ale to gdy już czytam Pałkiewicza to z zadowoleniem i ze spokojnym sercem mogę polecić. Jak komuś nie odpowiada plucha i chce ruszyć w świat, chociażby wirtualnie, to ta książka jest dobrym sposobem!
Katarzyna Mastalerczyk