Rzadko sięgam po zbiory opowiadań, od młodości nie umiałam się nigdy wgryźć w takie cząstkowe historie, czynię to rzadko i z wielką dozą sceptycyzmu. Jeśli w małych formach, to rozsmakowana jestem w serialach i były czasy, że oglądałam tyle różnych seriali, ze do dziś zastanawiam się, jak ja to godziłam, czy miałam jakiś podwajacz czasu, czy też, jak człowiek był młody to mógł spać trzy godziny a i tak był zdolny egzystować i ciągle do przodu. Po serię o ojcu Brownie sięgnęłam, bo jestem fanką Ojca Mateusza, a i widziałam kilka migawek, serialu nakręconego na podstawie tych książek. Nie oglądałam, bo nie lubię spojlerów, a uważam, że jednak najpierw książka.
Ojciec Brown jest niepozornym dobrodziejem, który został księdzem, ale tak naprawdę drzemią w nim prawdziwe inne talenty. Otóż ów ojciec Brown ma prawdziwie wielki talent, jego zmysł obserwacji i zdolności dedukcji potrafią sprawić, że jest w stanie rozszyfrować różne przebiegłe zamiary złoczyńców. Z racji na swą funkcję ma dostęp do różnych sekretów, oczywiście jako ksiądz jest osobą szczególnego zaufania. W tej książce mamy do czynienia z kilkoma opowiadaniami, które zabierają nas w klimatyczny angielski świat, na prowincję. Typowy schemat bystrego księdza, który jednym spojrzeniem, jest w stanie rozszyfrować różne pozornie nieznaczące tropy, które przyczyniają się do rozwiązania zagadki.
Okazuje się, że jeżeli chodzi o kryminały opowiadania jednak do mnie trafiają, kolejny raz sięgam po zbiór opowiadań. Taka forma doskonale kompensuje brak odpowiedniego serialu, mogę sobie wieczorem czytać jedno opowiadanie i przynajmniej wiem, kiedy powiedzieć koniec, a jak kryminał wciągnie to te kilkaset stron może skutkować zarwaną nocką.
G.K. Chesterton pisze niespieszny dobry zbiór opowiadań, które uwodzą klimatem, ja uwielbiam opowieści o angielskiej prowincji, która ma być taką oazą spokoju, ale okazuje się, że nawet i na prowincji licho nie śpi. W ludziach budzą się przeróżne instynkty i ktoś musi pilnować by zbrodnia nie została bezkarna, zwłaszcza, że czasami bardziej niż kara, pomaga szczera rozmowa, otworzenie przed kimś serca. Cieszę się, że na półce mam kolejny zbiorek tych opowiadań, będę sobie mogła dawkować przygody sympatycznego księdza.
A już powoli chyba mogę się zabierać za serial, zwłaszcza, że bohatera głównego gra aktor, który był panem Weasleyem w Harrym Potterze, a lubię tego aktora, jest taki poczciwy!
Katarzyna Mastalerczyk