Dzieci bywają różne – śmiałe, energiczne, pewne siebie i towarzyskie lub wycofane, bojaźliwe, niemal niewidzialne i wiecznie strapione. W literaturze dziecięcej mamy odpowiedniki zarówno jednych jak i drugich – o rozmaitym poziomie charyzmy lub nieśmiałości – ale ich historie idą jednakowo ku dobremu. I słusznie. Otóż jednak w świecie realnym najtrudniej być tym dziecięciem, które obawia się świata i nie bardzo potrafi stawić czoła codziennym wyzwaniom. Takie dzieci pod swe skrzydła najczulej powinni brać literaci – tak też uczyniła autorka w \”Coś ci powiem, Stokrotko\”. A za tysiąc słów wystarczy jej nazwisko – Mira Jaworczakowa.
\”Coś ci powiem Stokrotko\” to słowa, które często kieruje do swojej przyjaciółki Misiaczek – mały mówiący stworek otrzymany w prezencie od cioci. A mówić musi często, gdyż dziewczynka jest zalękniona, nieśmiała i ma pewną trudność w zawieraniu znajomości. Dzięki Misiaczkowi ukrytemu skrzętnie w kieszeni udaje jej się przejść przez najtrudniejsze momenty poznawania szkoły i znaleźć sobie przyjaciółkę. Mały stworek pomaga jej oswoić nieprzyjazny – jak czuje dziewczynka ? świat, w którym czasem trzeba się zdobyć na odwagę, zrobić coś wbrew obezwładniającemu lękowi i nieśmiałości. Również podczas wakacji jego podszepty ośmielają nieco Stokrotkę, by odważyła się na rozmowę z obcymi dziećmi, by zdobywała nowe znajomości, przyjaźnie. By poznawała świat bez nadmiernego strachu.
Książkę czyta się fantastycznie. Klimat opowieści jest łagodny, roztacza jakąś aurę bezpieczeństwa nad czytającymi i przenosi w dobry, przewidywalny, ciepły świat szczęśliwego dzieciństwa. Rodziców Stokrotki autorka uczyniła mądrymi, pełnymi ciepła ludźmi, którzy załagodzić potrafią nawet największe zatargi między córkami. Starsza siostra – choć dokuczliwa w zaskakująco realistyczny sposób – w gruncie rzeczy jest całkiem przydatna i wielkich krzywd Stokrotce nie czyni. Dzieci, jakie poznaje dziewczynka – choć czasem psotne i przykre – nie dopuszczają się czynów brutalnych, przerażających, przekraczających normy. Generalnie mamy do czynienia z sielanką okraszoną drobnymi problemami i przykrościami nie przekraczającymi poziomu wrażliwości kilkulatków.
\”Coś ci powiem, Stokrotko\” to wspaniała, przyciągająca opowieść o wchodzeniu zalęknionego dziecka w pierwsze relacje poza rodziną. Napisana pięknym językiem, z dużym wyczuciem i znajomością dziecięcej psychiki, odmalowuje realny choć nieco uładzony świat. Może z powodzeniem pełnić rolę terapii dla nieśmiałych kilkulatków, dla których wypowiedzenie słowa do kogoś nieznajomego lub zabranie głosu w szerszym gronie jest barierą nie do przejścia.
Iwona Ladzińska