Jedną z pierwszych książeczek, na którą zwrócił uwagę jeden z moich synów była opowieść o małym szpaku, który uwielbiał czytać i z racji pogarszającego się wzroku musiał zacząć nosić okulary. Na pierwszy rzut oka książeczka Jennifer Berne \”Kajtek, uważaj\” nie różniła się znacznie od wielu innych, które podsuwałam maluchowi pod nos, a którymi gardził i porzucał na rzecz autek i kolejek elektrycznych. Fizycznie owszem, ładnie wydana, z przyjemnymi i licznymi rysunkami – ale przecież nie ona jedna tak wygląda. Tajemnicą dla mnie pozostaje w jaki sposób mały analfabeta odgadł w niej wartościowe dziełko. Dziś, wiele miesięcy od tamtego dnia Kajtek wciąż jest jedną z ulubionych lektur do poduszki, a my odkryliśmy kolejną część jego przygód pod tytułem \”Kajtek nie umie fruwać\”. Jest to właściwie prequel opowiadający między innymi o tym, jak doszło do tego niebywałego faktu, iż ptak zaczął czytać.
Jako się rzekło Kajtek jest szpakiem. Jak to ze szpakami bywa, posiada liczną rodzinę. Niemniej różni się on od reszty pobratymców, jest jakiś dziwny, odstający. Podczas gdy reszta rodu zajmuje się tym czym szpaki zajmować powinny -to znaczy polowaniem na robaki i nauką latania – Kajtek przepada na całe dnie w bibliotece. Mały szpaczek dowiaduje się mądrych rzeczy a jego sny są bogatsze niż sny jego sióstr, braci i kuzynostwa. Ponadto w chwili zagrożenia potrafi uratować stado dzięki swojej szerokiej wiedzy meteorologicznej, czym ostatecznie zdobywa sobie uznanie reszty stada.
Jak nietrudno odgadnąć, pociąg szpaczka do książek nie spotyka się z naganą autora, choć niektórym kuzynom pozwala on dokuczać Kajtkowi z racji jego dziwactwa. Ale tu sprawa nie wygląda tak prosto – i dobrze. Okazuje się, że ograniczanie swojej aktywności jedynie li do czytania, prowadzi również do poważnych luk w edukacji. Przesiadując bowiem nieustannie w bibliotece Kajtek nie nauczył się rzeczy dla ptaka podstawowej – nie nauczył się fruwać. Przez to niedopatrzenie o mało nie ominęła go podróż do ciepłych krajów. Tu z kolei przydały się umiejętności jego \”nieoczytanego\” rodzeństwa.
Książka ukazuje – na swój prosty i dziecinny sposób – konieczność zachowania pewnej równowagi w życiu pomiędzy umysłem i ciałem, a więc pomiędzy zdobywaniem wiedzy, umiejętnościami i sprawnością fizyczną. W moim odczuciu jest to udana pozycja dla maluchów. Mądra, prosta i przyjemna w odbiorze.
Iwona Ladzińska