Są takie książki dla dzieci, o których trudno pisać. Wzbudzają mieszane uczucia i skłaniają do wielu przemyśleń nim w końcu zdecydujemy się – lub nie – przekazać je pociechom. Z jednej strony świetnie napisane i niosące w sobie coś potrzebnego, z drugiej jakiś rys, słowo lub brutalność wzbudzają wahanie, czy rzeczywiście moje dziecko powinno to przeczytać. Tak też mam po lekturze \”Przyjaciel z szafy\” A.F. Harrolda. Książka jest naprawdę dobra, czytałam ją z ogromnym zaciekawieniem, jednak wciąż nie przekazałam jej dzieciom – jeszcze na nią za wcześnie. Dedykowana jest dla dzieci w wieku 10-12 i to chyba właściwy wiek, by po nią sięgnąć.
W świecie opisanym przez Harrolda niewidzialni przyjaciele istnieją naprawdę. Tekst na okładce obwieszcza że są to jedynie wytwory wyobraźni, jednak lektura samej książki przekonuje o realności wyobrażonych przyjaciół. Co prawda widzą ich nieliczni – właściwie tylko dzieci, które ich wymyśliły – niemniej ich istnienie jest niewątpliwe i bywa namacalne. Gdy dziecko dorasta, zazwyczaj zapomina o swoim przyjacielu, a on wówczas znika lub – jeśli ma szczęście – trafia do innego dziecka. Prawa i niuanse rządzące istnieniem i znikaniem wymyślonych przyjaciół są jednoznaczne i bezwzględne. I choć istoty te mają swoją enklawę, do której mogą – jeśli im się uda – uciec, ich los nie jest różowy.
W \”Przyjacielu z szafy\” opisano historię Amandy, która znalazła w szafie właśnie takiego wymyślonego przyjaciela, Rudgera. Szczęśliwe to wydarzenie rozpoczęło radośniejszy wątek w jej zwyczajnym i nieciekawym raczej życiu. Ściągnęło na nią jednak również niebezpieczeństwo – dziwacznego jegomościa, pana Trznadla, który żywił się wyimaginowanymi przyjaciółmi, dzięki czemu żył już setki lat. I tu rozpoczyna się dość przerażająca opowieść o niebezpiecznej ucieczce przed złymi siłami – widzialnymi i niewidzialnymi, które zagroziło życiu Amandy i Rudgera.
Są w tej książce sceny naprawdę straszne. Najgorsza jest wymyślona przyjaciółka pana Trznadla – mroczna, silna, zła dzieczynka rodem z horroru. Mnie kojarzy się nieco z postacią z horroru \”Krąg\” – oczywiście aż tak straszna nie jest, ale jak na literaturę dla dzieci to i tak dość niepokojąca. I to jest właśnie przyczyna mojej obawy – czy dziecko powinno czytać o demonicznych istotach i morderczych zapędów pospolicie wyglądających mężczyzn. Chociaż z drugiej strony – czy nie może być przestrogą przed dziwnymi obcymi? No właśnie, jak takie wizje odbierze nieletni czytelnik – jako rozsądną przestrogę czy źródło nieuzasadnionych lęków?
Książka jest całkiem dobrze napisana, ciekawa i w dużym stopniu zdaje się oddawać dziecięce postrzeganie świata. Jest też bardzo ładnie wydana – w pięknej matowej i twardej oprawie, z ciekawymi rysunkami. Zastrzeżenia mam jedynie do kroju pisma – nieco zbyt wymyślne, męczy wzrok. To udane dziełko, ciekawe również dla dorosłych. Jest inspirujące, ale wzbudza jakiś niepokój. Przed oddaniem \”Przyjaciela z szafy\” w ręce dziecka, rodzic koniecznie powinien sam przeczytać tę książkę.
Iwona Ladzińska