Kiedy w latach 70. XX wieku Edward Said pisał \”Orientalizm\”, chciał podzielić się swoim widzeniem świata i kultury w czasach dominacji radykalnego europocentryzmu. Nie przypuszczał zapewne, że jego dzieło stanie się klasyczną pozycją w arsenale kulturo- i literaturoznawców nawet w drugiej dekadzie kolejnego wieku.
\”Orientalizm\” to taka książka, której nie wypada nie znać, jeżeli masz coś wspólnego z kulturą. To książka o tym, że Zachód i Wschód to w coraz większym stopniu kategorie myślenia, a nie realne konstrukty społeczno-antropologiczne, natomiast \”Orient\” to kraina wymyślona przez filozofów i literatów zafascynowanych egzotyką, lecz jednocześnie uprzedzonych wobec niej i banalizujących bogactwo kulturowe Azji. A ponieważ nic nie straciła na aktualności, wydawnictwo Zysk i s-ka zdecydowało się wydać ją w nowej edycji, w twardej oprawie i z prześliczną okładką utrzymaną w odcieniach żółci i błękitu. Nie ma sensu utrzymywać, że książki, którymi posługują się naukowcy, nie są godne ładnych, barwnych okładek, zwłaszcza że akurat \”Orientalizm\” powinien przeczytać każdy, nie tylko zagrzebani w książki humaniści.
Trudno powiedzieć cokolwiek nowego o pozycji Saida. Badacz żyjący na styku kultur anglosaskich i (wskutek pochodzenia) kultur Orientu (jak sam to określa) przedstawia historyczną, kulturalną i polityczną perspektywę postrzegania Wschodu (rozumiejąc pod tym określeniem przede wszystkim Azję) przez Zachód. Postrzegania jako partnera gorszego, nie tyle zasługującego na okupację, co niezdolnego do przeżycia bez troskliwej \”opieki\” Zachodu. Said rozbiera na czynniki pierwsze machinę samopotwierdzenia europocentrycznego konstruktu zwanego \”Orientem\”, analizuje przyczyny tego procesu, jego przebieg i możliwe konsekwencje. Książkę uzupełnia posłowie samego autora z roku 1995 oraz przedmowa już z XXI wieku (2003 rok), w której Said konfrontuje swoje tezy i spostrzeżenia z rzeczywistością nowego tysiąclecia, w tym przede wszystkim z atakiem na World Trade Center 11 września 2001 roku.
Przerażające jest to, że książka Saida niewiele straciła na aktualności. Większość z nas ma wprawdzie świadomość, w mniejszym lub większym stopniu, orientalizacji i innych mechanizmów powstawania uprzedzeń na tle etnicznym, ale ile razy sami nim ulegamy? \”Orientalizm\” nie daje odpowiedzi na pytanie, jak się uwolnić od postawy etnocentrycznej lub chociaż zminimalizować jej skutki, ale trafnie diagnozuje sytuację i sygnalizuje jej niebezpieczeństwa. Jest to lektura ponadczasowa i ze względu na przemyślenia autora, i z uwagi na język oraz dobór materiału, który sprawia, że mimo ciężaru tematu czyta się lekko i z fascynacją. Wreszcie – nie sposób nie wspomnieć o znakomitym przekładzie Moniki Wyrwas-Wiśniewskiej, dzięki któremu czytelnik po prostu płynie przez tekst. Merytorycznie, językowo i stylistycznie jest na mocną piątkę.
Czy czegoś mi w tym wydaniu Saida zabrakło? Chętnie przeczytałabym posłowie napisane przez kogoś z polskich badaczy zafascynowanych Saidem i przekazujące informacje o polskiej recepcji \”Orientalizmu\” oraz problemach z badaniem \”Orientu\” z polskiej perspektywy. To nieobowiązkowy punkt programu, ale sprawia, że ta książka jest \”tylko\” o krok od perfekcji.
Joanna Krystyna Radosz