Siedemnastoletnia Maya i prawie osiemnastoletni Lochan rozumieją się jak mało kto. Są najlepszymi przyjaciółmi, zapewniającymi sobie wzajemne wsparcie w chwilach zwątpienia, znających swoje najgłębsze potrzeby i pragnienia, gotowych wskoczyć w ogień, aby pomóc sobie nawzajem. Oboje doświadczeni przez los, porzuceni, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie, przez rodziców, zmuszeni do opieki nad najmłodszymi członkami rodziny. Ich związek mógłby być przykładem idealnej pierwszej miłości, gdyby nie fakt, że Maya i Lochan są rodzeństwem.
Moje lata nastoletnie przypadły na czas, gdy po Krakowskim Przedmieściu w Warszawie spacerowały dinozaury – prawdę mówiąc dawno przekroczyłam już nawet wiek określany mianem \”dorosłej młodzieży\”. Mimo to lubię, od czasu do czasu, zapuścić żurawia w literaturę dla nastolatków, ot choćby po to, by sprawdzić czy mam powody do seniorskiego zatroskania o współczesnej młodzieży chowanie. Książki takie jak To, co zakazane pokazują, że mogę być zupełnie spokojna, młodzi ludzie dostają bowiem powieści mądre, ciekawe i dobrze napisane. W dodatku odważnie mówiące o sprawach, które dorośli najczęściej wolą zamieść pod dywan w sztucznym poczuciu wstydu bądź pragnieniu chronienia swoich dzieci. O nastoletniej miłości, czy to platonicznej, czy też fizycznej, zapisano już całkiem sporo stron, Tabitha Suzuma poszła jednak dalej podejmując kwestię uczucia odrzucanego nawet w najbardziej liberalnych i postępowych środowiskach. Kwestię, dodajmy, kontrowersyjną, niosącą ze sobą ryzyko wulgarnej dosłowności. W powieści To, co zakazane nie ma jednak nic odpychającego, o ile rzecz jasna, ma się otwartą głowę i serce skłonne raczej do rozumienia niż oceniania i potępiania. Brytyjska pisarka nie stara się wybielić postępowania swoich bohaterów, ani tym bardziej kreować kazirodztwa jako całkowicie akceptowalnego społecznie zachowania seksualnego. Jej celem jest raczej pokazanie osobistego dramatu osób uwikłanych w zakazane, powszechnie uważane za wynaturzone, uczucie. Miłość i erotyczna fascynacja między Mayą a Lochanem rozwija się powoli i subtelnie, niczym w najlepszych romansach – to historia dwójki młodych ludzi będących ze sobą tak blisko, jak tylko to możliwe, połączonych przez dramatyczne okoliczności, wspierających się wzajemnie w zbyt ciężkiej na ich nastoletnie barki odpowiedzialności. Tylko razem czują się silni i bezpieczni, tylko razem są w stanie dzień po dniu stawiać czoła przytłaczającej rzeczywistości i chronić swoją małą rodzinę. Rozwijające się między nimi uczucie, dalekie od bratersko-siostrzanej więzi, budzi w nich cały wachlarz emocji, od przerażenia, przez wstręt, odrzucenie, bunt, aż do pełnej bólu i lęku akceptacji. Zarówno Maya, jak i Lochan, czują, że ich miłość jest niewłaściwa, wręcz obrzydliwa i niezgodna z naturą, jednocześnie jednak nie rozumieją, jak to, co jest między nimi może być tak bardzo niewłaściwe. Tabitha Suzuma doskonale wyczuła emocje targające młodymi kochankami, pokazując ich zagubienie, lęk i niechęć do samych siebie. Myślę, że nie bez powodu autorka uczyniła Mayę i Lochana członkami patologicznej rodziny – bohaterom borykającym się z traumatycznym dzieciństwem zdecydowanie łatwiej jest bowiem zyskać sympatię i współczucie czytelników. Zrozumienie i akceptacja nie byłyby zapewne tak oczywiste w przypadku protagonistów należących do uprzywilejowanej klasy społecznej i posiadających pełną, kochającą się rodzinę. Rodzi się też obawa, że nieco mniej otwartym czytelnikom historia Mai i Lochana posłuży za wytłumaczenie ich niezdrowej miłości, tak jak homoseksualizm tłumaczy się molestowaniem przez osobę tej samej płci we wczesnych latach życia.
To, co zakazane to książka z gatunku tych otwierających umysł, pokazujących totalnie nieznanie, a przez to niezrozumiałe i odrzucane elementy życia, oraz skłaniających do przemyślenia uprzedzeń. Tabitha Suzuma pisze w niezwykle subtelny sposób, dzięki czemu nawet odważne sceny nie tylko nie budzą niesmaku, ale wręcz wywołują wzruszenie – pierwsza miłość i pierwsze doświadczenia erotyczne nie powinny być bowiem obciążone społecznym tabu i osobistym bólem. Postacie, także te drugoplanowe, skonstruowane są wiarygodnie pod względem psychologicznym, historia opowiedziana została ciekawie, stylowi pisania brytyjskiej autorki również nie można nic zarzucić. Tabitha Suzuma rozpisała narrację na dwa głosy, co dynamizuje fabułę, a czytelnikowi daje możliwość poznania emocji zarówno Mai, jak i Lochana. Sporo uwagi autorka poświęca najmłodszym członkom rodziny, czyli Willi i Tiffinowi, dzięki czemu odbiorca ma chwilę oddechu od dusznej, przytłaczającej atmosfery relacji między parą protagonistów. Poznaje też realia życia w wielodzietnej rodzinie, gdzie starsze rodzeństwo zmuszone jest przejmować część obowiązków rodziców. Zwłaszcza tych wiecznie nieobecnych.
To, co zakazane to nie jest powieść dla każdego. Czytelnicy, których odrzuca sama idea kazirodczego związku, powinni trzymać się od niej z daleka. Jeśli jednak przezwyciężą uprzedzenia, całkiem przecież uzasadnione, otrzymają oryginalną, piękną i w gruncie rzeczy wzruszającą historię, która zostanie z nimi na długo. W dodatku skłaniającą może nie do całkowitej rewizji dotychczasowych poglądów, ale z pewnością do przemyślenia czym jest miłość i jakie są i powinny być jej granice. I czy miłość w ogóle powinna mieć jakieś granice.
Blanka Katarzyna Dżugaj