Ta książka zasługuje na najlepszą recenzje. Do bólu prawdziwa, a jednocześnie piękna. Szczera, ale dla mnie również napisana niezwykle poetycko. Odnoszę wrażenie że słowa to tutaj bohater drugoplanowy.
Miłość. Ciąża. Plany. Obawy. Dziecko. Nadzieja. Strach. Wszystkie kobiety będące w ciąży znają te uczucia. Przeplatają się one w warkocz pleciony przez 9 miesięcy. Każda z kobiet nosi w sercu nadzieję, że jej dziecku się uda. Że jej dziecko będzie zdrowe.
Dorota też taka nadzieje w sercu nosiła. I na początku została wysłuchania. Jan urodził się zdrowy. Śliczny chłopiec, który cieszył się życiem a uśmiechem zaraża każdego kogo spotkał. Beztroska. Do czasu jego 4 roku życia, kiedy zaczynają pojawiać się problemy. Coś jest nie tak, zamiast do przodu, rozwój dziecka zaczyna się cofać. Lekarze rozkładają bezradnie ręce, rodzice są coraz bardziej zestresowani, a w tym wszystkim mały Jan, który sam czuję coraz większą frustrację. W końcu jednak przychodzi diagnoza. Diagnoza która rozwala. Która swoim ciężarem przygniata. Zabiera nadzieję. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że Jana dotyka choroba, której do dzisiaj zanotowano ok 80 przypadków? Choroba genetyczna.
Niezwykłe losy swojej rodziny autorka opisuje niezwykle. Z taką książka jeszcze się nie spotkałam, chociaż przyznam że kilka podobnych, czytałam. Przeplata zwykłe życie, ze swoimi uczuciami, pięknie opisanym, nawet jeśli są trudne. Często zwraca się do rodziców dzieci, które nigdy nie będą samodzielne. To zrozumienie, empatia, to podanie dłoni jest niezwykle. Jakby autorka przez strony książki, podnosiła na duchu tych często zmęczonych, zestresowanych rodziców. Niezwykle podkreśla rolę osób niepełnosprawnych w społeczeństwie. Ich wyjątkowość. Ważność. Niesamowite jest to jak podczas lektury otwierają się nam oczy. Jak możemy zobaczyć ile jesteśmy w stanie nauczyć się od nich. I że to często tak naprawdę my, zdrowi, jesteśmy chorzy…
Wydawać by się mogło że nie ma trudno. Nie proszę Państwa, proszę tego tak nie odbierać. Jak sama autorka pisze \”Jan nauczył mnie tak wiele, jednak nikomu nie życzę tej lekcji. Nikomu i nigdy\”. Chcę tylko podkreślić, że choć to czasem wydaje się niemożliwe, możemy nauczyć się, jeśli tylko otworzymy serce i zadbamy też o siebie, ważnych rzeczy od \”innych\”. Jeśli tylko damy sobie na to zgodę.
Myślę że określenie tej książki, jako \”mądra\”, będzie najlepsze. Mądra, życiową, pozbawiona niepotrzebnego patosu, piękna książka.
Karolina Guzik