Mówi się, że kiedy Bóg zamyka drzwi, to otwiera okno. Dlatego często zakończenie pewnego etapu w naszym życiu, nawet jeśli bolesne, nawet jeśli wiąże się ze stratą, może być początkiem nowego życia. Być może w chwili, kiedy dotykają nas bolesne doświadczenia, nie widzimy przed sobą drogi, nie jesteśmy świadomi tego, jak wiele perspektyw zyskujemy, ale po pewnym czasie, kiedy emocje już opadną, będziemy w stanie inaczej spojrzeć na swoją sytuację i przekonamy się, że nie jest tak źle, że na tych zgliszczach można zbudować nowe, lepsze życie.
W takiej właśnie sytuacji jest Piotr, stateczny mąż, znakomity pracownik, człowiek zaangażowany w to, co robi i uczciwy. Kocha swoją żonę Karolinę, lubi to, co robi, a do szczęścia brakuje mu tylko dziecka. To jednak temat tabu pomiędzy nim, a żoną, choć wszystko wskazywałoby na to, że już się pogodzili z obecną sytuacją. Szczególnie, że Piotr intensywnie pracuje, chcąc podnieść standard ich życia i zdjąć z ramion Karoliny finansowe troski. W czasie, kiedy on pracuje, Karolina niestety szuka sobie innych zajęć, zaskakując Piotra informacją o odejściu. Romans, w który się wdała, na dodatek z szefem Piotra, jest przysłowiowym gwoździem do trumny, a mężczyzna unosząc się honorem nie tylko traci żonę, ale i pracę.
W takiej sytuacji Piotr pewnie popadłby w depresję, gdyby nie przypadkowa wizyta sąsiadki, pani Augustyny. Mężczyzna już wielokrotnie dał się poznać nie tylko, jako życzliwy mieszkaniec bloku, ale jako prawdziwa złota rączka. Teraz też, kiedy sąsiadka prosi go o pomoc, bez wahania jej udziela. Przypadkowy reportaż, w połączeniu z tą sąsiedzką interwencją, staje się inspiracją, bodźcem do rozpoczęcia nowego rozdziału w życiu, jako… mąż do wynajęcia, a dokładnie, jako mąż zastępczy. Taki właśnie tytuł nosi znakomita powieść obyczajowa autorstwa Joanny M. Chmielewskiej. Opublikowany nakładem Wydawnictwa MG \”Mąż zastępczy\”, to książka, którą pokochają szczególnie kobiety, choć i mężczyźni znajdą w niej oparcie. Rzadko bowiem bohaterem tego rodzaju historii jest mężczyzna, a tu na dodatek mamy mężczyznę porzuconego przez kobietę i mocno skrzywdzonego przez los.
Firma, którą Piotr zaczyna prowadzić, szybko zaczyna doskonale prosperować, a pierwsza klientka jest mistrzynią w marketingu szeptanym. Wkrótce do mężczyzny zaczynają zgłaszać się rzesze kobiet, a wśród typowych dla \”złotej rączki\” zleceń, jakie realizuje m.in. dla Jagody i jej uroczej córeczki Antosi, są również te dość… niekonwencjonalne. Piotr zdejmuje zatem koty z drzew, symuluje ucieczkę oraz uwolnienie się z krępujących więzów pomagając pewnej matematyczce pisać książkę, a to tylko początek zleceń. Nie mówiąc już o dziwnych telefonach, które otrzymuje. Każde ze zleceń kryje inną historię, każde drzwi i każda mieszkanka potrzebująca męża zastępczego, to odrębna opowieść. Wiele z tych kobiet zostało skrzywdzonych, wiele potrzebuje dodatkowego bodźca, by zacząć realizować swoje marzenia. A kiedy przyjdzie czas na marzenia Piotra? Czy znajdzie kobietę swojego życia?
Przekonamy się o tym sięgając po książkę, która staje się bodźcem do refleksji nad swoim życiem, która odsłania przed nami historie kobiet podobnych do nas. Okazuje się, że każdy, niezależnie czy kobieta czy mężczyzna, pragnie kochać i być kochanym. Wspaniale wykreowani bohaterowi, ci drugoplanowi, z których każdy jest odrębną jednostką i w pewien sposób zmienia życie Piotra, to duży atut tej opowieści. Podobnie zresztą jak sama fabuła, cechująca się świeżością i oryginalnością. To już kolejna powieść autorki, po którą sięgam z przyjemnością i odkładam z nadzieją na kolejne spotkanie z twórczością autorki.
Justyna Gul