Dotychczas nie miałam jeszcze przyjemności z twórczością Jane Harper i choć słyszałam wiele dobrego o jej twórczości, to dopiero opis \”Straconego\” mnie przekonał do sięgnięcia po jej prozę. Interesujące wydało mi się miejsce akcji, bowiem dotychczas nie spotkałam się z thrillerem, odbywającym się na pustyni. Muszę przyznać, że to była bardzo interesująca lektura, choć… spodziewałam się czegoś innego.
Z początku bardzo ciężko było mi wciągnąć się w historię, bowiem prolog – krótko mówiąc – był okropnie nudny. Na szczęście, jak to często bywa, im dalej w powieść, tym było lepiej. Co prawda, nie można uraczyć tutaj wielkich wrażeń, jedynie lekki niepokój, niemniej powieść jest bardzo przyjemna w odbiorze. Bardzo przypadły mi tutaj plastyczne opisy australijskiej pustyni, które oddziałują na wyobraźnię czytelnika i są bardzo przyjemnym przerywaczem historii. Bo – choć śledztwa tutaj nie brakuje – większość \”Straconego\” opiera się na wątkach obyczajowych, nie jest to jednak wadą powieści (o ile oczywiście nie nastawimy się na stricte thriller). Warto tutaj dodać od razu, że zakończenie naprawdę wiele wynagradza i nieco zmienia postrzeganie całości.
Dużym plusem \”Straconego\” są jego bohaterowie oraz przedstawione relacje pomiędzy nimi, nie zawsze jasne, co – w tym wypadku – sprawdza się wyśmienicie, bowiem czytelnik ma wiele tropów i wiele podejrzeń, a zdanie nierzadko zmienia (stale pojawiają się nowe niuanse, fakty). Przyznam Wam szczerze, że błędnie podeszłam tutaj do pewnych wątków, kierując się schematami i stereotypami, za co teraz nieco mi wstyd, bo autorka dała mi nieźle w tych sprawach po nosie. Dzięki temu książka zyskała też w moich oczach kolejny wymiar – to nie tylko thriller-obyczajowy i dramat, ale i historia dająca do myślenia, zachęcająca do refleksji. Uwielbiam takie smaczki w prozie!
\”Stracony\” to bardzo klimatyczna opowieść, łącząca w sobie wiele gatunków. Nie jest to zwyczajny thriller, daleko mu do dreszczowca, ale z całą pewnością wywołuje w czytaczu wiele emocji, skrywa przepyszną tajemnicę, intryguje – no i mamy trupa. Wiele całości daje miejsce akcji, bowiem Jane Harper cudownie oddała wszystkie aspekty australijskiej pustyni, łącznie z jej żarem i kryjącymi się w niej niewiadomymi. Polecam z całego serca osobom, które szukają czegoś nowego i świeżego w literaturze prawie-kryminalnej. Nie zawiedziecie się!
Justyna Dizzy Sikora