Choć łudzimy się, że mamy pełną kontrolę nad swoim życiem, że mamy wpływ na to, co nas spotyka, to tak naprawdę nieustannie jesteśmy kształtowani przez okoliczności. Wystarczy jedna zmiana, by zmieniło się wszystko podobnie, jak trzepot motylich skrzydeł wywołuje huragan po drogiej stronie globu. Dlatego też o szczęściu może mówić ten, który znalazł się we właściwym miejscu i czasie, kto na dodatek był w stanie wykorzystać zastaną sytuację. Niestety często jest tak, że znajdujemy się w miejscu, do którego niekoniecznie chcieliśmy dojść, ale splot okoliczności sprawił, że tkwimy w bagnie, które coraz bardziej nas wciąga. Jakikolwiek ruch powoduje tylko szybsze tonięcie i jeśli nie zjawi się pomoc z zewnątrz, to tak naprawdę przeznaczenie wyda na nas wyrok.
Właśnie w takiej sytuacji znajduje się Maia, młoda kobieta, która na skutek kilku popełnionych błędów ugrzęzła w takim właśnie bagnie. W jej przypadku tylko, to bagno nosi imię Colin i jest roszczeniowym, bezrobotnym mężem, który nieustannie ciągnie ją w dół. Tymczasem jeszcze w liceum była bardzo dobrą uczennicą, i gdyby nie pojawił się ten buntowniczy mężczyzna, który wówczas jej zaimponował, może poszłaby nawet na studia. Jedno jest pewne – nie wylądowałaby w obskurnym domu za którego nie jest w stanie zapłacić podatków, z rachunkami, których już nawet nie otwiera i z dwójką dzieci. A już z pewnością nie byłaby sprzątaczką, ani kasjerką – bowiem takie zajęcie też ma na swoim koncie.
Mimo iż Maia marzy o kontynuowaniu nauki, chociażby po to, by pokazać chodzącym do podłej szkoły dzieciom, że można chcieć więcej, to tak naprawdę to tylko mrzonki. Colin nie ma zamiaru podjąć żadnej pracy, zadowala się tylko narzekaniem na system, na recesję, jej zaś wykonywanie tych podstawowych prac porządkowych nie przynosi tak wysokich dochodów, by mogła sobie pozwolić na szkołę, która w tym przypadku byłaby ekstrawagancją. I zapewne sytuacja przez kolejne lata w żaden sposób nie uległaby zmianie, dzieci skończyłyby edukację wcześnie powielając model życia rodziców, a sama Maia sprzątałaby po kres swoich dni, gdyby nie pewna dobra wróżka. Choć prawdziwym życiu przybrała ona postać pani profesor anglistyki, Rose Stainton, najlepszej klientki Mai, która nie tylko zawsze płaciła na czas, ale poświęcała Mai dużo uwagi, rozszerzając jej horyzonty i gorąco namawiając do dalszej nauki. Równie chętnie jak ze swoją pracownicą, rozmawiała z jej dziećmi, Harley`em i Bronte, a i one lubiły sympatyczną starszą panią. Nikt jednak nie spodziewał się, że ta dobrotliwa staruszka, zafascynowana słowem, zapisze rodzinie Mai prawdziwy majątek.
Tyle tylko, że znając sytuację rodzinną Mai, pieniądze zostały przeznaczone testamentem na edukację dzieci w prestiżowej szkole Stirling Hall School. A jeśli nie zdecydowałaby się skorzystać z tego spadku dbając o wykształcenie Harleya i Bronte, środki zostałyby przekazane na rzecz pobliskiego hospicjum. Maia, świadoma roli wykształcenia, choć przewidująca liczne kłopoty związane z uczęszczaniem dzieci do elitarnej placówki, postanawia zaryzykować. W końcu taka szansa nigdy już więcej się zapewne nie trafi, zaś odpowiednia szkoła zapewni im właściwy start. Przede wszystkim będą miały możliwość, by odbić się od dna…
Czy dzieci Mai odnajdą się w szkole pełnej (z założenia) snobów? A jak Maia poradzi sobie z rodzicami, u których tak naprawdę zwykle sprząta? Czy bogacze rzeczywiście są szczęśliwi ze swoimi pieniędzmi? A może ich też nękają przyziemne problemy? Co wyniknie ze znajomości z przystojnym nauczycielem i czy ma on uczciwe zamiary wobec Mai? Przekonamy się o tym dzięki lekturze lekkiej, ale wartościowej powieści, będącej połączeniem komedii romantycznej z powieścią obyczajową. Książka pt. \”Matka (prawie) idealna\”, autorstwa Kerry Fisher, to powieść nie tylko o wyborach (często błędnych) i ich konsekwencjach, ale także o dostrzeganiu szansy na zmianę, o pozorach i o tym, jak ważne jest odpowiednie wykształcenie, ale także zrozumienie drugiego człowieka.
Wartka akcja, z jej gwałtownymi zwrotami, doskonale skonstruowane dialogi, wspaniale wykreowani bohaterowie, to wielkie atuty powieści. Budzący negatywne emocje Colin (którego mamy ochotę wystawić za drzwi), uciemiężona Maia, ponosząca konsekwencję niedojrzałych wyborów, jej trudne relacje z córką – wszystko to przybliża nas do postaci obecnych na kartach książki, czyniąc z nas nie tylko biernych obserwatorów, ale czynnych uczestników wydarzeń. Niespodzianka, którą los ma dla Mai jeszcze podgrzewa atmosferę, czyniąc książkę idealną lekturą zarówno na wakacyjny wypoczynek, jak i na długie jesienne wieczory?
Justyna Gul