Ludzi można podzielić na dwie grupy. Tych, którzy unikają problemów za wszelką cenę i tych, którzy je przyciągają. Co zrobić, gdy los zawsze pchnie cię ku kłopotom innych? Patrzeć na ich porażkę, czy podać im pomocną dłoń?
Jack Reacher niezmiennie podróżuje po kraju autobusem. Bez celu, dobytku i chęcią unikania kłopotów. Zazwyczaj świetnie mu się to udaje. Nie potrafi jednak przejść obojętnie obok niesłusznie wydzielanej przez los krzywdy ludzi. Nie inaczej było tym razem. Zgodnie z planem powinno go tu nie być. Zatrzymał się jednak, by pomóc starszemu mężczyźnie, który bez pomocy z pewnością stałby się ofiarą przestępstwa. Mieszanie się w cudze sprawy często nie kończy się jednorazowym okazaniem wsparcia. Tak było również w tym przypadku. Reacher został, by rozwiązać problem nowo poznanej pary staruszków.
Kilka popełnionych błędów postawiło ich w ciężkiej sytuacji finansowej, która pogłębiła się przez nieodpowiednich ludzi. Jack staje się wrogiem numer jeden, a wrogów jest dwóch. Reacher nie mógł chyba trafić gorzej niż w sam środek wojny o wpływy gangów- ukraińskiego i albańskiego. Mężczyzna nie zwykł jednak odpuszczać, nawet gdy cały świat zdaje się występować przeciwko niemu. Z pomocą kelnerki, która wie więcej, niż chce lub może zdradzić Jack ruszy na wojnę ze złodziejami, lichwiarzami i zabójcami walcząc o wolność i sprawiedliwość.
Czy przygody Jacka Reacher\’a mogą się kiedykolwiek znudzić? Z pewnością miłośnicy tej serii zakrzyczą, że nie, a czy ja jestem w tej grupie?
Jestem świadoma niedociągnięć, jakie można spotkać w każdej z powieści z Jackiem Reacherem, ale absolutnie nie psują one przyjemności w rozwiązywaniu z nim spraw zupełnie mu obcych i na wskroś zwyczajnych ludzi. Nie inaczej jest teraz. Zgodnie z planem trochę musiało poczekać na swoją kolej, ale okazało się warte każdej spędzonej z nią minuty. Jack to były wojskowy. Z każdym spotkaniem jest to równie wyczuwalne. Pozornie obojętny, odcięty od ludzi, emocji i konsumpcjonizmu. To zmienia się równie szybko, co pogoda w górach, jeśli tylko na swojej drodze napotyka niesprawiedliwość, wyzysk lub tłamszenie słabszej jednostki.
Lee Child stworzył bohatera, który ma zasady, niewiele jest w stanie go złamać i do tego z łatwością można go polubić i podziwiać za siłę, inteligencje i podejście do życia. Po przeczytaniu kilkunastu powieści z Jackiem w roli głównej wciąż nie mam dość. Zgodnie z planem wciąga w sam środek akcji od pierwszych stron. Tym razem również nie jest łatwo, a nasz bohater zachowuje trzeźwy umysł, narażając siebie w imię spokoju i sprawiedliwości obcych ludzi. Społecznik to pewnie za duże słowo, jednak Reacher ma tendencje do ładowania się w kłopoty za innych. Pomaganie przybiera wciąż nowe formy, a ja zacieram ręce na kolejne przygody twardego komandosa o miękkim sercu.
To, co zawsze… a guzik, bo nie.
Zgodnie z planem różni się, chociażby od poprzedzającego go Czasu przeszłego. Jest jakby brutalniej, a sam Reacher zdaje się bardziej bezwzględny niż dotychczas. Tym razem trup ścieli się gęsto, a sam Jack garnie się do pomocy w swoim stylu. Stanie po stronie słabszych, nie dając szans członkom gangów. Pomimo niemalże 60 lat na karku nie ma mowy o zwolnieniu tempa, czy zmianie trybu życia. Jack Reacher, jako postać jest kompletny, a wciąż zaskakuje i daje przyjemność.
Całość pochłania się szybko i z przyjemnością. Stylowo jest tak, jak lubimy my miłośnicy pióra Child\’a, a fabularnie? Cóż można by się przyczepić do braku realności, ale czy tego szukamy, sięgając po przygody byłego wojskowego? Dla mnie to zawsze podróż pełna tajemnic, akcji i walki o sprawiedliwość, z której drwią złodziejaszki, mordercy i członkowie gangu. To trochę opowieść o super bohaterze, który pozornie nie różni się od nas. Przyjemna, pełna akcji i inteligentnego rozegrania problemów napotkanych po drodze. Jestem na tak i z utęsknieniem czekam na więcej.
Marta Daft