Patryk Polewiak od lat zajmuje się tworzeniem gier. Zdobył w tym czasie bogate doświadczenie pracy w branży, którym dzieli się w swojej książce pod tytułem Tworzyć gry. Tytuł może być mylący, ja spodziewałam się przede wszystkim rozbudowanego opisu kolejnych etapów pracy nad produkcją gry-i tutaj się zawiodłam. Informacje, którymi dzieli się z nami autor są nieco innego charakteru.
Otóż autor wprowadza nas nie tyle w proces twórczy, co w warunki panujące w firmach zajmujących się tym procesem. Zaczyna od opisu blasków i cieni pracy w jego branży, umieszcza przestrogi i porady. Nie są to treści, które spodziewamy się znaleźć w takiej pozycji książkowej, mogą być jednak przydatne dla zainteresowanych wejściem do tej gałęzi branży IT. Szczególnie wskazówki dotyczące pierwszych posad, tego czym warto zająć się na początku drogi. Tu należy nadmienić, że nie jest to pełen obraz. Informacji nie otrzymujemy wyjątkowo wiele, a i te które otrzymujemy są raczej pewnym uproszczeniem, wskazówką, odniesieniem do doświadczeń autora i pewnej grupy osób.
W kolejnej części książki Polewiak już nieco uchyla rąbka wiedzy tajemnej, czyli samej pracy nad produkcją gier. Przedstawia poszczególne stanowiska, wraz z krótką charakterystyką, zakresem odpowiedzialności, pracy, a także współpracy pomiędzy poszczególnymi profesjami. W tym rozdziale można otrzymać najwięcej praktycznej wiedzy z zakresu pracy nad grą.
Dalej natykamy się na opowieść o początkach pracy w branży. Tutaj dominują krótkie opowieści o początkach różnych osób, które debiut mają już za sobą. Jest tutaj również kilka tekstów z poradami w jaki sposób zbierać pierwsze doświadczenia, jak napisać portfolio i jak szukać pierwszej pracy.
Zastanawiam się czym kierowali się autor i wydawca publikując tę książkę. W treści zdaje się praktycznym poradnikiem, w formie raczej dizajnerskim produktem. Nie lubię słowa dizajnerski, ale tutaj pasuje idealnie. Wydaje się, jakby pogrubianie czcionki i układ tekstu w przeważającej części książki służyły powiększeniu jej objętości. Bo tekstu autora tu stosunkowo niewiele, dominują raczej cytaty.
To nie znaczy, że książka nikomu się nie przyda. Zawarto w niej niewątpliwie bardzo przydatne wskazówki. Nie rozumiem jednak czemu wymagają one formy książkowej? A pytam jako książkoholik, który nawet do nauki programowania musi się obłożyć podręcznikami. Przyznam jednak, że poszukując wskazówek związanych z początkami programowania, znalazłam podobny zakres informacji jak ten przedstawiany w książce Patryka Polewiaka, w kilku podcastach zawierających wywiady z programistami publikującymi w sieci. Nie rozumiem idei powstania tej książki, acz zostawiam pod ocenę potencjalnego jej czytelnika.
Iwona Ladzińska