Czy muzyka może mieć kształt? Czy wszyscy potrafimy go rozpoznać? Czy potrafimy uchwycić dźwięki, potraktować je jak lekarstwo, uzdrowić nimi swoją duszę? Czy dźwięki mogą leczyć? Czy potrafią nieść zapomnienie? Zapewne tak, szczególnie tym, którzy kochają muzykę, niezależnie od tego, czy potrafią ją tworzyć, czy też nie.
Takie właśnie ukojenie muzyka przynosi zagubionej duszy Marlo, daje również poczucie bezpieczeństwa Jakubowi. Teoretycznie nie mieli prawa się spotkać, nie mówiąc już o tym, żeby połączyło ich uczucie. Ona, czterdziestoletnia kobieta sukcesu, prowadząca popularny antykwariat, żyjąca w dostatku u boku przystojnego męża. Tyle tylko, że w jej związku zaczyna czegoś brakować i nie jest to tylko dziecko. Bezskuteczne starania o potomka zaczynają zatruwać ich małżeństwo, sprawiają, że zaczyna brakować w nim bliskości i spontaniczności. Uciekając od prawdy, oboje koncentrują się na pracy, choć ona coraz mocniej odczuwa pustkę wokół siebie, której nie jest w stanie zapełnić nowy eksponat do antykwariatu czy nawet udane zdjęcie – jej pasją jest bowiem fotografia.
Samotne wyprawy po pracy pozwalają jej ukoić ból, zapomnieć o obojętności męża i jego braku zainteresowania. Właśnie podczas tych wędrówek, skuszona dźwiękami muzyki, trafia do starego, drewnianego domu przy lesie. Od tej pory staje się on stałym celem jej wędrówek, a wieczorne koncerty niemal codzienną przyjemnością i sposobem na oderwanie się od rzeczywistości. Okazuje się, że muzyk doskonale wie, że ma słuchaczkę, co zupełnie mu nie przeszkadza. Staje się jednak okazją do rozmowy i do zaproszenia Marlo do domu. Jakub, bo o nim mowa, z odziedziczonego po dziadkach domu uczynił swój azyl, w którym może oddawać się muzyce. Choć w ciągu dnia pracuje na budowie, po pracy przenosi się do zupełnie innego świata. Teraz pragnie dzielić go z Marlo, nie zważając na to, że jest dużo od niej młodszy.
Codzienne spotkania, rozmowy, wspólne celebrowanie muzyki – to wszystko zbliża ich do siebie, szczególnie że Jakub jest zupełnie inny niż jej mąż. Jednak w mężczyźnie czai się cień smutku, jest bowiem bohaterem tragicznej historii, a właściwie kilku, z czego jedna dotyczy przeszłości. Właśnie tę zagadkę, związaną z pochodzeniem jego rodziny, jest w stanie pomóc mu rozwikłać przez przypadek Marlo…
Jak zakończy się ta historia? Czy Jakub będzie w stanie odnaleźć swoje korzenie? Czy związek jego i Marlo ma przyszłość? To tylko kilka pytań, na które odpowiedź przynosi nam lektura książki pt. “Kształt dźwięku”, autorstwa Pauli Er. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Novae Res książka, to niezwykła opowieść o tęsknocie za bliskością, o miłości i jej braku, o korzeniach i skomplikowanych ludzkich losach. To powieść dla wszystkich tych osób, które cenią sobie piękne książki, piękne historie z przesłaniem.
Zarówno Marlo, jak i Jakub, to zagubione dusze, które szukają swego miejsca w świecie, które nie potrafią się odnaleźć we współczesnym świecie, które kochają piękno i pragną uczucia. Każde z bohaterów na swój sposób radzi sobie z problemami, ale to muzyka ich łączy i to ona daje ukojenie. Ich niełatwa relacja pokazuje, jak bardzo są skomplikowane ścieżki naszego życia, jak przewrotny bywa los, jak zawiłe i dramatyczne mogą być przeżycia. W książce znajdziemy zarówno frapującą fabułę, jak i niezwykle plastyczne opisy, które sprawiają, że unoszące się na wietrze dźwięki są niemal namacalne. Potrafią ukoić i nasz ból, podobnie zresztą jak lektura książki, która daje nam nadzieję i siłę.
Justyna Gul