Baśniowa historia opowiadająca o wychodzeniu z żałoby, szukaniu własnego miejsca we wszechświecie i uzdrawiającej sile miłości zdolnej pokonać śmierć. Zaskakująca, wywołująca łzy wzruszenia, poruszająca serce i pełna niesamowitej magii, co czynią ją niezapomnianą. “Teraz i na zawsze” jest jedną z najpiękniejszych powieści, jakie przeczytałam w swoim dotychczasowym życiu. Mikki Daughtry i Rachael Lippincott stworzyły kolejną niezwykłą historię, o której nie sposób zapomnieć. Wiem, że jeszcze nie raz do nie powrócę, aby po raz kolejny przeżyć tę niesamowitą przygodę. Opowieść Kyle’a pełna jest bezgranicznego smutku, który zakrada się do głębi duszy i trzyma w swoich sztywnych objęciach, aby powoli, kawałek po kawałku poddać się promieniom słonecznej nadziei, mającej moc zdolną rozniecić płomień życia w wydawać by się mogło martwej pustce.
Kyle i Kimberly byli nierozłączni od chwili, gdy po raz pierwszy się poznali. Dla postronnego obserwatora byli jedną z tych idealnych par, których nie sposób rozdzielić. Cheerleaderka i sportowiec, zakochani w sobie bezgranicznie, idący razem przez życie. Wydawać by się mogło, że nic nie może zachwiać ich związkiem.
Ostatnio, co prawda, trochę się sprzeczali, ale wychodzili z gorszych kłótni. Kyle nie spodziewa się, że najważniejszy dzień w ich życiu, przemieni się w najgorszy koszmar. Kimberly pragnie odkryć samą siebie, a przy nim nie może rozpostrzeć swoich skrzydeł. Dziewczyna nie widzi innego wyjścia niż zerwanie z chłopakiem. Kyle jest załamany. Bal maturalny potoczył się nie tak, jak powinien. Na dodatek to nie koniec tego feralnego dnia. Samochód, którym wracają do swoich domów, ulega wypadkowi. Młody mężczyzna zostaje poważnie poturbowany, a Kimberly nikt nie jest już w stanie uratować. Dziewczyna umiera, a Kyle zamyka się w sobie. Nikt nie może ukoić jego bólu. Prawie nikt…
W trakcie wizyty na cmentarzu Kyle poznaje nieśmiałą dziewczynę, która jako jedyna rozumie jego ból. Marley nie może pogodzić się ze śmiercią swojej bliźniaczki. Wypadek, w którym zginęła Laura, odebrał jej wszystko. Przypadkowa znajomość zmienia się w coś więcej. Marley i Kyle powoli uczą się, jak poradzić sobie ze stratą i znów zacząć żyć. Zaczyna ich łączyć coś więcej.
Wydaje się, że wszystko zaczyna się układać, ale chłopak ma złe przeczucia. Czuje, że nadciąga coś złego. Coś, czego żadne z nich nie będzie mogło powstrzymać. Niestety okazuje się, że to prawda, a wszystko, co zbudowali, zostaje zniszczone…
“Teraz i na zawsze” to utrzymana w baśniowym klimacie opowieść o niewyobrażalnej stracie, miłości zdolnej przywrócić do życia i przeznaczeniu łączącym bratnie dusze. Zakochałam się w niej od pierwszej strony. Historia Kyle?a owiana jest nutką tajemnicy, prawdy na pograniczu świadomości, poczuciu, że coś jest nie tak, a jednocześnie nadziei, że te złe przeczucie jest tylko wymysłem. Powieść, której Mikki Daughtry, oddała całe swoje marzycielskie serce, zaskakiwała mnie wielokrotnie. Możliwość poszukiwania odpowiedzi wraz z głównym bohaterem, zaangażowały całą moją osobę. Nie mogłam się oderwać od tej książki. Przeczytałam ją za jednym zamachem. Świat na kilka godzin przestał istnieć.
Kyle jest postacią, którą od początku czytelnik ma ochotę przytulić i ukoić jego ból. W ciągu jednego wieczoru stracił osobę, którą kochał najbardziej na świecie. Utrata Kimberly zniszczyła go doszczętnie. Obserwowanie jego smutku i odcięcia od świata wywołały u mnie łzy. Natomiast, każde spotkanie z Marley i jego postępy, radowały serce. Kyle zaimponował mi swoją nieustępliwością i siłą. Bez względu na to, jak długo starano przekonać się do zmiany zdania, on walczył o swoją miłość. Marley urzekła mnie swoją otwartością w obecności Kyle’a i nieśmiałością w stosunku do innych osób. Jej świat mimo bolesnej straty, zachwyca pięknem. Każda ich wspólna chwila była pełna wiary w lepsze jutro. Dopełniali się w każdym aspekcie, dodawali sobie siły i mierzyli ze smutkiem. Postacią zasługującą na uwagę jest również Sam, najlepszy przyjaciel Kyle’a, który skradł moje serce. Relacja tych dwóch mężczyzn odznaczała się żalem, ale również niezachwianą miłością oczyszczająca wszelkie wyrzuty sumienia. Kimberly, mimo mojej początkowej niechęci, okazała się pełna pasji i szczerą osobą, pragnącą odnaleźć samą siebie, ale jednocześnie poświęcającą się dla tych, których pokochała. Autorki stworzyły niezwykłe postacie, które zostają z czytelnikiem na dłużej.
“Teraz i na zawsze” powinny przeczytać obowiązkowo ci, którzy uwielbiają nieoczekiwane historie miłosne. Od samego początku autorki przedstawiając historię Kyle?a, budzą ciekawość, a zagłębianie się w jego opowieść intryguje i hipnotyzuje. Niezwykle trudno jest oderwać się od tej książki. Mnie się to nie udało. Gdy zaczęłam ją czytać, nie mogłam przestać. Każdy kolejny rozdział i obserwowanie przemian zachodzących w bohaterach zachwycają i radują serce. Autorki nadały tej powieści baśniowości, co wyróżnia ją na tle innych historii miłosnych i dodaje uroku. Jeżeli poszukujecie czegoś nieoczywistego i porywającego, sięgnijcie po “Teraz i na zawsze”. Nie będziecie mogli się oderwać!
Klaudia Aleksandra Grabowska