Klątwa Berserkera to najnowsza książka Anny Wolf. Nigdy wcześniej nie czytałam powieści tej autorki, więc zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Ta sytuacja miała jednak swoje plusy, ponieważ do książki podeszłam bez żadnych uprzedzeń czy wielkich oczekiwań. A czy historia przeklętego rycerza mi się spodobała?
Na rodzie Istrel od wieków ciąży klątwa rzucona przez żonę jednego z przodków rodu. Obecny lord postanawia, że to właśnie on będzie ostatnim z rodu, jednak niespodziewane pojawienie się na zamku młodej damy zmusi go do zmiany planów. Tylko czy piękna niewiasta będzie w stanie dostrzec kryjące się za twarzą potwora piękne serce?
Odkąd tylko pamiętam, zawsze lubiłam sięgać po romanse historyczne. Dzielni rycerze, damy w opałach, wielkie zamki, turnieje i walki to coś, co mnie niesamowicie przyciąga. Dlatego, gdy tylko w zapowiedziach zauważyłam romans średniowieczny polskiej pisarki, wiedziałam, że to coś dla mnie. Na naszym rynku raczej nie spotyka się zbyt wielu autorek piszących romanse historyczne, więc tym bardziej byłam ciekawa, co też Anna Wolf wymyśliła.
Niestety nie do końca byłam z książki zadowolona. Historia lorda Istrela i lady Bianki niczym mnie nie zaskoczyła, od początku podejrzewałam, jak to wszystko się potoczy. Może aż tak bardzo by mi to nie przeszkadzało, bo sięgając po romans, nie zawsze liczę na to, że zaskoczy mnie on czymś nowym (zdarza się, że specjalnie wybieram, książkę z lubianym przeze mnie motywem). W tego typu opowieściach szukam raczej uczuć, pasji, namiętności, czasami też humoru, jednak tutaj tego mi zabrakło. Zupełnie nie czułam chemii między głównymi bohaterami. Oczywiście nie brakowało w powieści różnych sytuacji, w których bohaterowie mieli chwilę sam na sam, jednak zupełnie tego nie czułam.
Klątwa Berserkera ma też jednak swoje plusy. Największym jest zdecydowanie język, bardzo podobał mi się zabieg archaizacji, to, że autorka używała słów odpowiednich dla danej epoki. Sam pomysł na fabułę również przypadł mi do gustu. Widać sporą inspirację bajką, którą zna chyba każdy, czyli Piękną i Bestią. Bohaterowie również mają swoje dobre cechy. Lord Istrel jest dzielnym i sprawiedliwym panem, jednak bardzo cierpi przez swoją twarz, której dużo brakuje do ideału, a Bianca, jak na kobietę z tamtych czasów, jest bardzo odważna i wykształcona. Na uwagę zasługuje również samo wydanie książki i chociaż okładka nie należy do moich ulubionych, to spodobał mi się pomysł z ilustracją wewnątrz okładki, a także możliwość wycięcia z książki własnej zakładki.
Podsumowując, chociaż Klątwa Berserkera nie została moją ulubioną książką, to miło spędziłam czas podczas lektury i jestem przekonana, że historia ta znajdzie swoich fanów.
Honorata Jamroży