Z twórczością Jolanty Kosowskiej spotkałam się pierwszy raz kilka lat temu i nie była to łatwa przeprawa. To znaczy, historia sama w sobie była ciekawa, ale nie przemówiło do mnie do końca pióro autorki, bo opornie szła mi lektura. Postanowiłam jednak dać sobie i jej drugą szansę. I ogromnie cieszę się, że to zrobiłam. Prosto w serce bowiem skradło moje serce!
Przywykłam, że w książkach tej autorki pojawiają się jakieś wątki medyczne, więc nie byłam zdziwiona, że i tym razem on zawitał, jednak pomimo iż jest on ?przyczyną? tego, co wywróciło życie głównej bohaterki do góry nogami, nie jest on mocno dominujący, choć cały czas czai się gotowy wyskoczyć kolejny raz na pierwszy plan, gdy nadchodzi jego czas.
Ta powieść jest niesamowicie lekka i romantyczna. I to nie tylko za sprawą tego, iż to romans. Nie bez znaczenia jest także miejsce akcji. Francja. Prowansja. Nie można nie dać porwać się wyobraźni, która czerpie pełnymi garściami z opisów, jakie serwuje czytelnikom autorka. Człowiek po prostu się zakochuje, jeśli nie w samej fabule, to w miejscach, w których pojawia się Hania. I to do tego stopnia, że chce się spakować walizkę i jak najszybciej gnać w te zakątki, by tak jak ona chłonąć ich piękno, artyzm i magię.
Pomimo trudnych doświadczeń głównej bohaterki, bije z tej historii ogrom pozytywnej energii, która daje nadzieje, na to, że dla każdego los przygotował szczęśliwe zakończenie. I mam tu na myśli czas poszukiwań prawdziwej miłości. Choć zdaje się, patrząc na Hanię i André, że miłość preferuje zjawianie się w czasie i okolicznościach wybranych przez siebie. Toteż czasem trzeba dać sobie trochę czasu i odpuścić, by pozwolić Losowi na olejny ruch.
Jolanta Kosowska tym razem zaprezentowała lekkie pióro, wypełnione niezliczoną liczą emocji, które skrywają się między linijkami tekstu. I to całej feerii emocji-od negatywnych, przez neutralne, na pozytywnych kończąc. Czytając Prosto w serce, przeżywa się wszystko wraz z bohaterami, ich porażki i upadki oraz wzloty. To wyborna uczta dla kogoś, kto lubi, gdy książka jest czymś więcej niż dobrze opowiedzianą historią, czymś, co ma głębie i porusza te struny duszy, które tkwią głęboko w człowieku.
Kreacje bohaterów również są wyborne. Jolanta Kosowska postawiła na wyraźnych bohaterów i zaznaczyła ich na tle opisywane historii mocnymi kreskami. Nie oznacza to, że dominują nad tłem. Za to uzupełniają się z nim w pełni. Dzięki czemu jest to historia wyjątkowa.
Autorka dała swoim bohaterom zarówno garść wad, jak i garść zalet. Nie są kryształowi, za każdym z nich stoi jakaś przeszłość i mroczne wydarzenia, które nadały obecny kształt ich życiom. Życiom, które się spotykają i przelatają niczym dobrze zebrany warkocz. Pytanie tylko, czy do końca te sploty będą ze sobą połączone, czy może na koniec niektóre pasma się z niego wymkną?
Prosto w serce ma bardzo przewidywalne zakończenie, jak ma to miejsce w wielu romansach, jednak dotarcie do niego bynajmniej nie jest rozczarowujące. W obecnych czasach, gdy za oknami czai się niepewność o kolejny dzień, takie historie, jak ta rozgrzewają serce i dodają otuchy. Możecie być więc pewni, że historia Hani porwie Was od pierwszej strony i do końca zapewni doskonałą rozrywkę.
Michalina Foremska