Jesteśmy
 młodzi. Zakochujemy się w sobie. Bierzemy ślub i mieszkamy razem.
 Jemy codziennie rano śniadanie, praca, obowiązki, sprzątanie,
 gotowanie. W weekend wypad do kina, teatru czy na zakupy. W niedzielę – obiad u rodziców. I wydawać by się mogło że znamy kogoś,
 obok kogo codziennie zasypiamy. Wiemy co lubi, co go denerwuje, a do
 czego ma słabość. Wiemy jaką kawę zaparzyć, jak zrobić kanapki
 na śniadanie i jaki film wybrać, ją lub jego uszczęśliwić.
 Ale
 co się dzieje gdy okazuje się że najbliższa nam osoba okazuje się
 obca?
 Jeanie
 kocha Glena. Jest fryzjerką, a jej mąż bankowcem. Są lubiani
 wśród sąsiadów. Poznali się gdy byli bardzo młodzi i szybko
 zdecydowali się na ślub. Pomimo sprzeczek i spięć, kobiecie
 wydaje się że bardzo dobrze zna swojego męża. Ale gdy pewnego
 dnia, w drzwiach domu staje policja która zabiera Glena na
 przesłuchanie, świat Jeanie powoli zaczął się rozpadać. Kawałek
 po kawałku. Jej mąż, człowiek któremu ufa i chcę spędzić z
 nim całe życie, został oskarżony o porwanie małej Belli.
 Po
 zakończeniu procesu, medialny hałas ucichł i Glenn z Jeanie mogli
 wrócić do swojego starego życia. Niestety, widmo tamtych dni,
 wydarzeń i oskarżeń ciągnie się za nimi. I nagle mężczyzna,
 znienawidzony przez miliony, ginie w wypadku samochodowym. Jean staje
 się wdową.
 Kobieta
 opowiada swoją historię prasie – zgodziła się, aby na nowo
 opowiedzieć jak przebiegały tamte dni, jak ona się czuła gdy nie
 mogła wyjść nawet po drobne zakupy, jak najbliższe osoby powoli
 się od niej odwracały. Jak trwała wiernie przy boku męża na sali
 sądowej i odpierała razem z nim ataki  dziennikarzy. Jak starała
 się normalnie żyć. I opowie jak naprawdę wyglądało jej
 małżeństwo.
 Ta
 książka miała zadatki na naprawdę dobry thriller psychologiczny.
 Autorka miała pomysł na naprawdę dobrą powieść – opowiedzenie
 całej historii z perspektywy żony oskarżonego okazała się
 naprawdę ciekawym zabiegiem. Razem z bohaterką wracamy do
 przeszłości ? Jeanie powoli zdradza czytelnikom jak poznała
 Glenna, jak wyglądało ich małżeństwo, co przeżywała, gdy po
 raz kolejny policja pukała do ich drzwi. Jeanie snuje swoją
 historię. Ale nie ma w tej książce aż takiego zachwytu. Aż tak
 nie zapiera tchu w piersiach i nie wbija w fotel.
 Fiona
 Barton
 nie skupiła się tylko na Jean. Rozdziały pisane z jej perspektywy
 przerywane są innymi, gdzie czytelnik wraz z innym bohaterem –
 komisarzem prowadzącym śledztwo, czy dziennikarką zagląda za
 kurtynę. Dowiaduje się jak zostały zebrane dowody przeciwko
 Glennowi, na czym policja skupiła się podczas swojej pracy. Cała
 historia nie jest zagadką dla czytelnika – powoli, z każdą
 stroną dowiaduje się czegoś nowego, odkrywa tajemnice i śledzi
 przebieg postępowania. W głowie pojawia się wiele pytań \”co tak
 naprawdę stało się tamtego dnia\”, \”dlaczego Glenn został
 uniewinniony, skoro policja miała obciążające go, poważne
 dowody\”?
 Książka
 jest naprawdę ciekawa i wciąga, ale nie od pierwszej strony.
 Dopiero po 3/4 na dobre wciągnęłam się w mroczny świat Barton,
 oddałam się tej historii. Nie było to wielkie, spektakularne wow,
 którego spodziewałam się na początku. Raczej powoli, strona po
 stronie, wczytywałam się w tę powieść, a najbardziej trzymało
 mnie przy niej jedno pytanie. Co
 stało się z Bellą? 
 WdowaFiony
 Barton
 to książka dobra, ale jeżeli oczekujecie mocnego uderzenia,
 wciągnięcia się od pierwszej strony, to możecie się trochę
 zawieść i w rezultacie odłożyć książkę na bok co odradzam.
 Zakończenie całej historii jest zaskakujące, a historia życia
 Jean porusza. I pomimo tego że czytelnik, który obwiniał Glena,
 współczuje jego żonie. Kobiecie, która została wciągnięta w tę
 zbrodnie, a zasługiwała na dobre i szczęśliwe życie.
Katarzyna Krasoń
 
  
 
 
 
