Fani "Baranka Shauna" czy "Timmy i przyjaciele" mogą znowu cieszyć swoje oczy przygodami wesołego stadka pasącej się gdzieś na angielskiej łące owiec. Tym razem Aardman Animation zanimował poklatkowo kosmiczny film: "Farmageddon". Historia rozpoczyna się dość niesamowicie. Oto seledynowy święcący kosmita o imieniu Lu-La ląduje w pobliżu farny naszych owczych bohaterów. Początkowo obcy wygląda strasznie i nowo, ale kiedy jego magiczne moce, niepohamowane psoty i galaktyczne beknięcia oczarują owczarnię, my, widzowie, także zaczynamy darzyć sympatią powtarzającego wszystko jak papuga kosmicznego bohatera. Ale kiedy Shaun zabiera swojego nowego pozaziemskiego przyjaciela w podróż, by znaleźć zagubiony statek kosmiczny, nie wie, że złowroga agencja łowców obcych jest na ich tropie. Teraz Shaun i stado muszą zapobiec Armagedd... przepraszam, raczej Farmageddonowi, zanim będzie za późno.
Sama postać baranka Shauna, stworzona przez Nicka Parka, przez prawie 10 lat cieszyła się popularnością na małym ekranie w niemym serialu "Baranek Shaun" ("Shaun the Sheep"), będącym spin-offem niezwykle popularnej serii "Wallace i Gromit", a zwłaszcza filmu z 1995 roku.
Czym wyróżnia się ten film? Nie potrzebuje on napisów i dubbingu, bo to nie ma animacja poklatkowa. Postacie "mówią" serią pomruków, krzyków i niezrozumiałych bełkotów. To podstawa we wszechświecie tej owczarni, ale jest to sprytna sztuczka polegająca na opowiadaniu historii, dzięki której opowieść jest dostępna dla każdego, w dowolnym miejscu, niezależnie od barier językowych. Wszak owce i dzieci wszędzie są takie same.
"Farmageddon" długo jest typowo rozrywkowym filmem dla całej rodziny. Jednak w pewnym momencie dowiadujemy się, że nasz pozaziemski przybysz nie jest tym, za kogo był uważany. Jest zagubionym małym gościem, który przypadkiem wędrował na naszą planetę i nie wie, jak w pełni kontrolować swoje moce ani jak samodzielnie wrócić do domu. Jego los leży teraz w rękach, a może raczej kopytkach, Shauna i jego kumpli, co dodaje niezwykle emocjonalnego charakteru animacji.
W "Farmageddonie" jest mnóstwo śmiechu, ale towarzyszy mu szczere budowanie relacji między Shaunem a kosmitą Lu-La. T 86 minut śmiechu i kilka zadumy, a nawet wzruszenia, do obejrzenia w spokojny weekend z cała rodziną.
Monika Kilijańska