“Było mu strasznie od nieodwołalności i słodko nie wiedzieć od czego; od zemsty – a strasznie było przecież też i od niej, i od tego, że okazała się być słodka.”
Niestety książka zawiodła moje oczekiwania, nie tego się po niej spodziewałam. Zmęczyło mnie spotkanie z nią, odłożyłam nawet na kilka dni, aby spróbować ponownie, być może z lepszym nastawieniem, lecz nie pomogło. Nie mogłam zgrać się intelektualnie z głównym bohaterem, rozumiałam, że został mocno skrzywdzony, zabrano mu najpiękniejsze lata młodości, ale jego filozoficzna natura, zamiast wciągać, odstraszała. Z pewnym stopniu tłumaczyłam to sobie faktem, że tak naprawdę nie miał szansy rozwinąć się i dojrzeć. W końcu czas, kiedy powinien zdobywać w szybkim tempie sporo doświadczenia, spędził w więzieniu, a trafił tam w wieku dwudziestu lat. Rozmyła się wówczas sfera realna pobytu w zamkniętej placówce ze sferą marzeń o odzyskaniu wolności. A kiedy pojawiły się skrajności, Ilja wpłynął w bystry nurt prowadzący ku destrukcji. Irytowały podejmowane przez niego decyzje, chociaż próbowałam je usprawiedliwić.
Podobał mi się natomiast opis pierwszych kroków po odsiedzeniu siedmioletniej kary. Ilja Lwowicz zderzył się z nową technologiczną rzeczywistością, która znacząco odmieniła kanały komunikacji międzyludzkiej. Odświeżenie zetknięcia z Moskwą wypadło wyraziście i emocjonująco. Dobrze oceniłam pomysł na fabułę, nie był nowatorski, za to niósł cenne przesłania, w które powinni wsłuchać się współcześni, zwłaszcza osoby zakochane w social mediach. Uzyskując dostęp do czyjegoś telefonu, można nie tylko zebrać pokaźny pakiet informacji o właścicielu, ale również wykorzystać wiedzę przeciwko niemu, posłużyć się nią do własnych celów.
Nie miałam większych zastrzeżeń do stylu narracji, płynnie prowadziła po scenariuszu zdarzeń, momentami wkradał się chaos, jednak związany był głównie ze słabym dopracowaniem fabuły. Dobry pomysł to za mało. Liczy się również jego atrakcyjne zaprezentowanie, a w tym zakresie momentami wiało nudą. Po poznaniu książki na dłużej zapamiętam scenę spotkania Ilji z dawnym przyjacielem, ciekawie i realnie opracowana od strony psychologicznej, a przy okazji nakłaniająca do refleksji. Dialog Lwowicza z byłą narzeczoną zupełnie mnie nie przekonał, dziewczyna wypełniła swoją rolę, a kluczowa postać wyrwała się z kontekstu życia i zatrzymała na poziomie nastolatka. Szkoda rozczarowania, tym bardziej że powieść dobrze się zapowiadała, ale i mocno mieszane w ocenie przygody wliczone są w pasję czytania.
Na szczęście, całkiem niedawno miałam okazję poznać “Outpost” tego autora, książka w postapokaliptycznym klimacie, poprowadzona sugestywnie i z wyczuciem, wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie, lecz to zupełnie inna historia. “Tekst” trudno jest mi polecić, ale jak to z książkami bywa, i ten tytuł znajdzie swoich fanów. Warto wyrobić sobie własne zdanie.
Izabela Pycio