Okładka skojarzyła mi się z fragmentami teledysku do piosenki wykonywanej przez Nicka Cave`a i Kylie Minogue. Kobieca, a raczej dziewczęca, postać unosząca się na ciemnej wodzie pośród lilii wodnych. Obraz ten jest metaforą wydarzeń czy może wskazówką do jakiegoś wątku? Obwoluta w dosyć mrocznym klimacie zapowiada podobną atmosferę czy to jedynie zbieg okoliczności? Chociaż sam tytuł – “Córka medium” wskazuje, że nastrój nie zawsze będzie odmalowany w jasnych barwach.
Wiktoriańska Anglia, w której podziały klasowe są bardzo wyraźne, jednak są ludzie, chcący za wszelką cenę wejść do świata zamkniętego dla nich. Nie ma niczego złego w posiadaniu ambicji i ich urzeczywistnianiu, ale niektórzy zrobią wiele i nie cofną się przed niczym by osiągnąć swój cel. Celeste Willoughby nieobce są właśnie takie dążenia, a właściwie żyje nimi od kilkunastu lat, udaje się jej powoli wspinać po drabinie społecznej za pomocą urody, kłamstw i oszustw. Otoczenie służy kobiecie tylko i wyłącznie po to by pomagać w spełnienie się tej obsesji, a może to niesprawiedliwa ocena? W końcu zdana jedynie na własne siły musi sobie radzić w ciężkim losem, szczególnie, że nie jest sama – ma jeszcze córkę, lecz czy to usprawiedliwia jej upór? Jako medium jest dosyć sławna, w końcu wiele osób chciałoby jeszcze raz ujrzeć, porozmawiać bądź tylko usłyszeć głos tych, którzy odeszli na wieki. Niespodziewanie pojawia się prawdziwy duch, komplikując dotychczasowe układy. Obecność zjawy jest zauważana tylko wyłącznie przez Violet, dziewczynie to nie na rękę no i talent widzenia zmarłych nie chciałby ujawniać, szczególnie, że wie jakby to wykorzystała rodzicielka. Aczkolwiek nieżyjąca Rowena zdaje się mieć tajemnicę, a jedynie córka medium może jej pomóc. Kłopot w tym jak pogodzić kilka spraw równocześnie: granie roli młodej damy, uczestniczenie w seansach, ukrywanie czytania książek i prowadzenia śledztwa?? Niełatwe jest życie dobrze urodzonej panny, nawet gdy jest to teatr pozorów, a to dopiero początek wydarzeń i to czasem dość morderczych…
“Córka medium” nie jest typową powieścią gotycką, chociaż osadzona w czasach jak najbardziej do tego stosownych, zawiera sekrety i oczywiście pojawia się w nadnaturalna postać. Ale autorka w swej książce poszła trochę inną drogą, co nie oznacza, że książka straciła na atrakcyjności. Historia ma o wiele mniej mroczniejszą atmosferę niż może to sugerować okładka, lecz działa to na jej korzyść. Detale z gatunku metafizycznych nie są na pierwszym planie, raczej uzupełniają go, czasem stanowią tło. Kanwa historyczno – kulturowe stanowi dla całej opowieści oprawę, dzięki której czytelnik przenosi się w czasy interesujące i jednocześnie ubarwiające opowieść. Motyw główny stanowi zagadka kryminalna, nie pojawia się od razu, lecz gdy już ukazuje swój zarys jest obecna ciągle. Oplata wszystkich bohaterów, wskazując wiele tropów, ale które okażą się słuszne, a które jedynie są ślepymi uliczkami dostrzega się dopiero w finale. Opowiadanie zaczynające się jak u Dickensa rozwija się w całkowicie innym kierunku niż można by sądzić po początkach, zakończenie również zaskakuje i otwiera, być może, furtkę do kolejnych perypetii Violet. Warto również wspomnieć o pierwszoosobowej narracji, sprawiającej, iż czytelnik śledzi akcję jednocześnie z bohaterką i to jej oczami widzi wszystko co ma miejsce.
Kasia Pessel, Taki jest świat