Świat bez wojen, konfliktów zbrojnych, ofiar, przemocy… Czy taka rzeczywistość jest realna, a może to tylko marzenie lub bajka? Na planecie Nowa Ziemia znaleziono sposób by wyeliminować przestępstwa z życia społecznego, jej mieszkańcy nie są idealni ani tym bardziej pozbawieni ludzkiej agresji, wprost przeciwnie nie różnią się od nas. Jednak odkryto rozwiązanie na odwieczny problem – przeniesiono likwidowanie sporów w inny wymiar, a dokładniej mówiąc do gry. W wirtualnym środowisku można dać upust targającym człowiekiem emocjami, zadać ból, chcieć zemścić się na kimś kto zalazł nam za skórę, mordercze uczucia znajdują ujście. Zasada jest prosta każdy ma w komputerowym wymiarze swojego awatara, który jest wirtualnym alter ego, to on sterowany przez realną osobę toczy boje, zostaje ranny, umiera, lecz dzięki temu w rzeczywistości nikt nie ginie. Wydawałoby się, że to doskonały środek na by w końcu zapanował pokój, w końcu może się spełnić marzenie pokoleń – ostateczne wyeliminowanie bezprawia… ale, no właśnie zawsze musi istnieć jakieś “ale”, odzierające ideał z pięknych iluzji. Każdy udział w grze nie kończy się w momencie jej wyłączenia, jej wynik ma swe odbicie w życiu gracza, dzięki niej można wiele zyskać, lecz co równie ważne jeszcze więcej stracić.
Kilkunastoletni Eric ma przed sobą najważniejszą rozgrywkę w swoim dotychczasowym życiu, od niej zależy jego przyszłość, wygrana może być wstępem do kariery i lepszej egzystencji, natomiast przegrana oznacza przeprowadzkę i degradację w społeczeństwie. Jego rodzice nie mają już przed sobą perspektyw, matka właśnie przegrała swoją walkę, teraz jedynie syn ma szansę na przyszłość. Jednak triumf oddala się od niego, a on sam wie, że szanse by urzeczywistnić nadzieje w nim pokładane ą prawie zerowe i znów pojawia się słowo “ale”… Wbrew radom starszych, doświadczeniu innych i zasadom gry decyduje się na niekonwencjonalną zagrywkę, na swego awatara nie wybiera wojownika, uzbierane wcześniej punkty nie inwestuje w broń i siłę, jego wirtualnym odzwierciedleniem jest dziewczyna, na jej urodę i charakter poszedł cały uzyskany dorobek z wcześniejszych etapów, każdy inny zainwestowałby go w atrybuty użyteczne na arenie bitewnej. Taki wybór wydaje się równoznaczny z przegraną, lecz czy na pewno? Nieprzemyślany krok niedoświadczonego gracza, a może sprytna strategia, jakiej nikt się nie spodziewa? Wyzwanie zostaje rzucone i to nie jedynie rodzicom, lecz również lub przede wszystkim twórcom zasad!!! Jednak tak naprawdę to dopiero początek zmian jakie zaczynają mieć miejsce, tak w komputerowym świecie jak i tym realnym, niespodzianki zaczynają pojawiać się, a jedną z nich jest pomoc ojca, dotąd nie angażującego się w pojedynki i zostawiającego innym aktywność na tym polu. Dlaczego właśnie w tym momencie chce wyzwać przedstawicieli rządu? Rozpaczliwy gest człowieka, nie mającego już nic do stracenia poza honorem? A może prawda ukryta jest gdzieś w przeszłości? Reguły przestają obowiązywać, bo gdy władza zaczyna obawiać się utraty swojej siły zrobi wszystko by utrzymać odpowiadający jej status quo.
“Epic. Kroniki awatarów” to historia wielowątkowa, początkowo może wydawać się odpowiednia wyłącznie dla młodszych czytelników, jednak już po pierwszych kilkunastu stronach odsłania ona swoją drugą twarz. Z książki mającej opowiadać o zmaganiach w wirtualnym świecie zaczyna wyłaniać się opowieść o społeczeństwie, które może i wyrzekło się przemocy w jej fizycznej odsłonie, jednak ludzka natura nadal jest w stanie krzywdzić innych, tylko, że w bardziej wyrafinowany sposób i to w ramach obowiązującego prawa. To jeden z wątków, kolejnym są więzy rodzinne i przyjacielskie wystawione na próbę oraz walka z systemem, dającym z jednej strony złudną wizję bezpieczeństwa, a z drugiej wykluczającym tych, którzy nie mogą sprostać jego wymaganiom. Fabuła pomimo wielu motywów i zwrotów akcji nie powoduje zagubienia, autor starannie przemyślał każdy detal, nic nie pozostawił przypadkowi, wszystkie motywy wzajemnie się splatają w finale, a w trakcie trzymają czytających w napięciu. Tajemnica i przygoda stanowią pierwszą warstwę opowiadania, druga to wojna z systemem, kolejną jest strona obyczajowa, a wszystkie jest spięte osobami bohaterów – nieszablonowymi i z niejedną zagadką w zanadrzu. Conor Kostick stworzył trylogię, a “Epic. Kroniki awatarów” to pierwsza jej część, świetnie zapowiadającą następne tomy.
Kasia Pessel
takijestswiat.blogspot.com