Po raz pierwszy z J.D. Bujak spotkałam się poprzez szalenie pochlebne recenzje na temat jej powieści “Spadek”. Kiedy więc okazało się, że w moje ręce wpadł jej debiut literacki pod tytułem “Lista” byłam bardzo ciekawa co w twórczości tej autorki urzekło czytelników. Teraz, kiedy jestem już zaznajomiona z lekturą, mam mieszane uczucia.
Mateusz to młody architekt. Pewnego dnia odbiera w pracy maila z nieznanego adresu. Wiadomość zawiera jedynie imię i nazwisko jakiejś kobiety. Choć wydaje mu się to dziwne to jednak nie wzbudza jeszcze jego niepokoju. Jednak ten pojawia się, gdy okazuje się, że owa kobieta z maila została tego samego dnia brutalnie zamordowana. Jednak Mateusz autentycznie traci grunt pod nogami dopiero wtedy kiedy dostaje dwie kolejne wiadomości o podobnej treści a do jego drzwi puka nieznajoma, która jak się okazuje dysponuje kompletną listą nazwisk osób, które pewien niezrównoważony człowiek upatrzył sobie na ofiary. Co więcej okazuje się, że i ona i on znajdują się na owej liście. Od tej pory młodzi rozpoczynają szaloną i niebezpieczną grę z mordercą.
Książka jest przede wszystkim nierówna i dziurawa jak polskie drogi. Jednak wraz z rozwojem akcji autorka nabiera pewności siebie, co ewidentnie przekłada się na jakość jej powieści. Tak więc, mimo kiepskiego początku, zakończenie jest zadowalające. Choć pisarka widocznie zagalopowała się w swym szczęściu kończąc “Listę” i uraczyła czytelników bajecznie słodkim i polanym lukrem “epilożkiem”. Lektura ta zawiera masę błędów językowych i logicznych. Bohaterowie są słabo zarysowani i tak naprawdę ciężko się z nimi utożsamić, jednak całą sytuację J.D. Bujak opisała na tyle ciekawie, że dało się wyczuć emocje i napięcie kierujące głównymi postaciami. Wykreowanie świata przedstawionego nie zajęło pisarce zbyt wiele czasu, gdyż w książce raczej brak jakichkolwiek wątków pobocznych oraz wydumanych opisów, jednak dzięki temu czyta się ją zaskakująco szybko. Natomiast rażą w oczy, czasem absolutnie abstrakcyjne dialogi i zachowania bohaterów.
Pomimo tych wszystkich błędów, bzdurek i nielogicznych szczegółów to jednak książka mnie wciągnęła i przyznam, że nie mogłam spokojnie wysiedzieć w miejscu, oczekując w napięciu na zakończenie. Z racji tego iż to debiut autorki to nie chcę być zbyt surowa w ocenie. Uważam, że wiele błędów nie wyniknęło z winy samej twórczyni (nadal uważam, że nic nie przebije fatalnej “Grzechotki” J. Jodełki). Polecam książkę wielbicielom talentu J.D. Bujak. Tym, którzy zaczynają przygodę z polską powieścią kryminalną, także zachęcam do sięgnięcia po “Listę”, gdyż powieść jak pisałam czyta się szybko (tak szybko, że na szczęście nie zdąży zmęczyć). Natomiast bardziej wymagający czytelnicy mogą potraktować tę książkę jako przystawkę, niestety niezbyt sycącą.
Żaneta Wiśnik