Cisza… pojedyncze dźwięki… Nagle! Kolista obręcz światła rzucona na kurtynę, a w niej cień kobiety. Zaczyna śpiewać. Szał wśród publiczności. Nagle przestaje, znowu ciemno… Wchodzi na scenę. Uśmiecha się, macha do publiczności i najzwyczajniej w świecie znowu zaczyna śpiewać. Bez fajerwerków, plejady tancerzy czy wielkich kul. To odróżnia ją od każdej innej gwiazdy światowego formatu. To po prostu Adele.
Sukces, potwierdzony milionami sprzedanych płyt, obrazuje z jakim fenomenem mamy dziś do czynienia. Nie ma ludzi obojętnych na jej talent. Trudno jej nie lubić – ma dystans do siebie (gdy zapomni słowa, śmieje się z publicznością), dowcipna, lubiąca sobie pogadać, a także nie mająca wyglądu gwiazdy. Na scenę wychodzi sama, ubrana w czarną sukienkę, za nią znajduje się fortepian, smyczki i inne instrumenty. A widownia tylko słucha, co Adele jej przekazuje.
Piosenki tej brytyjskiej gwiazdy są poruszające, choć nie czerpią garściami z melodii. Adele woli wykorzystać swój nietuzinkowy głos, aby zarazić swoim entuzjazmem słuchaczy. Piosenki skazane na nudę, bez przeboju, potrafi zamienić w odprężającą nutę, którą każdy obecny na koncercie słucha z zapartym tchem. A gdy pojawia się piosenka z singla typu “Set fire to the rain” lub “Chasing Pavements” rozpoczyna się prawdziwe show. Pokaz z wykorzystaniem głosu Brytyjki.
Takie koncerty, jak ten w “The Royal Albert Hall” cechuje niespotykana nigdzie indziej atmosfera – uniesienia, uduchowienia, poczucia spełnienia, uwypukla się wzruszenie publiczności, ich emocje.
Na tym DVD wszystko to widać doskonale – płacz ze wzruszenia, kwitnącą miłość, uśmiech na twarzy – każdy słuchacz Adele nie może zostać obojętny na koncert takiego formatu. Sama wokalistka wzruszyła się podczas koncertu. Stwierdziła, że jej marzenie właśnie się spełniło. A dla chwil takich jak śpiew publiczności piosenki “Someone like you” po prostu warto żyć.
Na koniec wokalistka zostawiła okazały deser – “Rolling in the deep” – piosenkę, która tak naprawdę otworzyła jej bramę na światowe sceny.
Żałuję, że nie dane mi było uczestniczyć w takim wydarzeniu. Póki co Brytyjka do Polski się nie spieszy, więc nie pozostaje mi nic innego jak włączyć jeszcze raz zapis koncertu z “The Royal Albert Hall” i przeżyć każdy rodzaj emocji na tej scenie. Scenie, która doświadczyła takiej muzycznej różnorodności…
Marek Generowicz