Letni wieczór, sporo osób spaceruje po ulicach, park wydaje się pełen ludzi, więc co może stać się dziewczynie wracającej do domu ze spotkania z przyjaciółmi? Pogoda wprost zachęca by zamiast taksówki przejść się piechotą, w końcu w tłumie nie może się nic nikomu stać. Jeszcze tylko kawałek pustą parkową alejką i będzie się prawie domu, kilkadziesiąt metrów i już widać budynki. Jednak ten ostatni odcinek trasy przynosi dramat, ktoś wykorzystuje słabiej uczęszczaną ścieżkę do własnych, zbrodniczych, celów. Pięć lat wcześniej to samo miejsce było świadkiem morderstwa, podobne okoliczności, również wakacyjna pora, wtedy jednak nie udało wykryć się sprawcy czy teraz wreszcie uda dokończyć dochodzenie sprzed lat i jednocześnie tę sprawę? Śledztwo szybko rozwija się, ale nie z powodu znalezienia nowych śladów, lecz dlatego, że kolejna dziewczyna została zgwałcona oraz uduszona i znowu w pobliżu miejsca wcześniejszych wydarzeń. Teraz już wszyscy zdają sobie sprawę, iż zabójca powrócił, a następne tragiczne wydarzenia to może nawet kwestia godzin, a nie dni. Ofiara, która przeżyła napaść powinna wnieść nowe informacje, ale czy można od niej wymagać by po raz kolejny weszła w mroczne wspomnienia? Policjanci pracujący nad tymi zbrodniami także wracają do wydarzeń sprzed kilku lat, nierozwiązane zabójstwo nie zostało przez nich zapomniane, raz za razem sprawdzali czy nie pominęli jakieś śladu. Teraz znowu mają przed sobą raporty sprzed lat i te “świeże”, każde zapisane słowo może odegrać kluczową rolę w ich pracy. To co wydawało się spójną historią przy bliższym spojrzeniu zaczyna ujawniać pewne rysy – są istotne czy tylko to owoc rodzinnych tajemnic? Co łączy trzy młode kobiety oprócz tego, kto je napadł? Każda z nich jest na fotografiach zrobionych w tym samym miejscu, chociaż przecież nie znały się, a klub ten nie istnieje już. Aparat fotograficzny utrwalił również na kliszy trzy osoby – dwóch mężczyzn i kobietę, a to już nie wygląda na zbieg okoliczności. Istnieje tylko problem z ich identyfikacją, nikt nie pamięta jak się nazywają i skąd ofiary znały ich.
Każda godzina dochodzenia przybliża moment ujęcia sprawcy, z drugiej strony oddala się moment zaistnienia zbrodni, czas działa na korzyść czy niekorzyść sprawcy? Komisarze Winter i Halders wiedzą doskonale o tym i stawce w tej rozgrywce – życiu kolejnych młodych kobiet. Napięcie wzrasta bardzo szybko, a do tego dochodzą kłopoty osobiste, jak pogodzić pracę i z rodziną? Nie powinno przynosić się do domu problemów zawodowych, lecz czy da się tego uniknąć, gdy jest się emocjonalnie zaangażowanym? Czasem logiczne spojrzenie nie pomaga, ale gdy zaangażowane są uczucia obraz nabiera innych barw i odsłania to co wcześniej pozostawało ukryte.
“Niech to się nigdy nie kończy” jest kryminałem z krwi i kości, pierwsze strony nie zapowiadają tego co na następnych kartkach zacznie się rozgrywać, jednak wzmacnia to tylko ciekawość co do kierunki, w którym potoczy się akcja. W trakcie czytania początek nabiera całkowicie innego znaczenia, ukazuje jak mało dzieli śmierć od życia. Letni dzień, wakacje, spotkania z przyjaciółmi, a kilka godzin później ktoś komuś zadaje śmiertelny cios bądź odbiera poczucie godności. Tylko tyle lub aż tyle zmienia wszystko i jednocześnie uświadamia jak w ciągu paru sekund to co było do tej ważne nagle staje się mało istotne. Autor stworzył opowieść, na którą składa się kilka warstw, pierwszą stanowi wątek sensacyjny, drugim jest motyw osobistych spraw policjantów, a oba są uzupełnione rodzinnymi sekretami ofiar. Czytelnik wchodzi głęboko w prywatność bohaterów, bo historia opiera się na najmroczniejszych elementach człowieka, które robią tym większe wrażenie, że rozgrywają się w okresie wakacyjnym, gdy morderstwo jest ostatnim o czym się myśli.
Kasia Pessel – Taki jest świat