“Na co mnie tam […]
te zaszczyty, te ordery,
rauty, gale itp.
Mnie do szczęścia nie potrzeba
ani igrzysk, ani chleba.”
Cytowane słowa pochodzą z wielokrotnie słyszanej w rozgłośniach radiowych piosenki “Spałem w Pile, piłem w Spale”. Autorem tego przeboju jest Artur Andrus, znany polski dziennikarz, tekściarz oraz artysta kabaretowy. Albumem “Myśliwiecka” chce zamieszać na listach przebojów i podbić nasz, radośnie usposobiony, naród.
A poczucie humoru ma w muzyce Andrusa bardzo duże znaczenie. Cały album to swego rodzaju żart, naśmiewanie się z przeszłego ustroju, a także delikatne sugestie odnośnie naszych czasów. Andrus obnaża słabości Polaków, co, o, ironio, śmieszy nas samych. Artysta zauważa to, czego my na co dzień niekoniecznie dostrzegamy. Więc do tej muzyki należy wręcz nastawić się odpowiednio, nie traktując tego w kategoriach artystycznych, a raczej na luzie.
Z podkładem folkowym, muzyki staropolskiej wokalista przenosi swoje realia, przemyślenia, wprost wpraszając się do naszych domów. Trudno nie docenić żartobliwych, a jednocześnie inteligentnych tekstów, jak np. “Życie jest dziwne”. Mówione wstawki, jak np. w “Wiersz o tym, że każdy mężczyzna), także mają swoje określone zadanie – słuchacz po części czuje się jak na scenie kabaretowej, wyobraża sobie całą sytuację i stara się wczuć w sytuację określoną w utworze.
“Myśliwiecka” to zbiór piosenek, które zostały nagrane w muzycznym studiu radiowej Trójki, gdzie Artur Andrus pracuje. Kawałki pisane były wiele lat, na różne potrzeby, ale na płycie tworzą spójną kompozycję. Każda z osobna i wszystkie razem opowiadają o szarym życiu przeciętnego Kowalskiego, m.in. “Piosenka o podrywie na misia”, traktując wszystko w swobodnej atmosferze.
Jako artysta kabaretowy przenosi z estrady swój humor, co ewidentnie czuć i słychać w utworach artysty. Uważam, że jest to główny atut całej płyty. Stąd moje wielkie uwielbienie dla zabawnej, acz lekko wydziwianej piosenki “Duś, duś gołąbki”.
Piosenki Andrusa pokazują, że nawet w dzisiejszych czasach znajdzie się miejsce dla muzyki nie z tego świata, bardziej przypominającą kawał, aniżeli poważaną muzykę. Przyczyna sukcesu artysty tkwi w jego podejściu do odbiorcy – swobodnie i z dystansem. “Myśliwiecka”, również jako produkt, spełnia swoje zadanie – sprzedaje się znakomicie, co tylko potwierdza fakt, że to naprawdę udany krążek. Nie macie wyjścia, po prostu udajcie się na “Myśliwiecką” i posłuchajcie, co oferuje wam Artur Andrus w swoim repertuarze, iście w polskim stylu…
Marek Generowicz