Świat rzeczywisty i wirtualny współistnieją, mieszkańcy obu wiedzą o swoim istnieniu nawzajem i starają się przejść nad tym do porządku dziennego. To co dla jednych jest tylko wytworem komputerowej gry dla innych jest środowiskiem naturalnym w jakim żyją. Cindella już wie na czym polega różnica pomiędzy Epicą i Sagą, śmierć nie jest już dla niej jedynie elementem rozgrywki, a realnym czynem, którego wspomnienie już na zawsze pozostanie w jej ludzkim umyśle. Zjawa też już poznała co oznacza strata, ona bezpowrotnie utraciła część siebie, a raczej odebrano jej to bez jej zgody i wiedzy. Jednak życie stawia przed tą dwójką i światami, w jakich żyją, nowe wyzwanie, którego nie można zignorować, bo może mieć wpływ na jednych i drugich.
Świat Eddy rządzony jest twardą ręką Lorda Scantaxa, każda kraina jaką pozna jest celem do zdobycia. Jak do tej pory żadnemu władcy nie udało uniknąć się niepodporządkowania się niezwyciężonemu eddyjskiemu władcy. Chęć podbijania kolejnych ziem jest u niego niepohamowana, dorównać jej może tylko apetyt na władzę, takie pragnienia dają w efekcie mieszankę więcej niż wybuchową, w jej pobliżu nikt nie jest bezpieczny, a każdy może stać się celem. Teraz właśnie na celowniku znalazła się Saga i jej zasoby. Chciwy zdobywca widzi w nowo odkrytej krainie kolejny punkt na mapie do podbicia, a asem w rękawie jest Księżniczka i jej zdolności, jakich nie posiada nikt … ale czy na pewno? Zjawa i Cindella mają wiele zadziwiających talentów, a ich przyjaciele wspierają ich w każdym działaniu, tylko czy tym razem to wystarczy by wygrać rozgrywkę? Na szali nie jest jedynie zwycięstwo, ale coś o wiele ważniejszego – wolność. Eric już wie jak groźna może być wirtualna rzeczywistość, ludzie doświadczyli ze strony komputerowego świata wszystkiego co najgorsze, pytanie nasuwa się samo – czy warto ryzykować realną egzystencję by chronić cyfrowe środowisko? Człowiek czy sztuczna inteligencja? Da się pogodzić istnienie tych dwóch jakże odmiennych i jednocześnie podobnych bytów? Co kryje Edda i jej mieszkańcy? Jedynie zagrożenie? A może nowe możliwości? Jedno jest pewne trzeba poznać wroga, by móc przeciwstawić się mu tylko jaki rachunek zostanie za to wystawiony?
Rzeczywistość wirtualna otacza już nas na co dzień, oczywiście zdajemy sobie z tego sprawę, ale z drugiej strony rzadko kiedy nad tym zastanawiamy się. Rozpoczynając grę komputerową, wcielając się w jej postacie i przechodząc kolejne jej poziomy nie myślimy o tym świecie jako realnym. Conor Kostick w swych książkach skupia się na wątku zderzeniu interesów elektronicznej inteligencji i jej ludzkich twórców. Naturalnie ten temat poruszany jest w wielu historiach, jednak ujęcie go “Kronikach Awatarów” stawia tę kwestię w całkiem innym świetle. Dobro i zło nie jest uwarunkowane pochodzeniem czy też “gatunkiem”, a zależne jest od danej jednostki. Co ważniejsze autorowi udało stworzyć się tło dla fabuły, w którym trudno odróżnić realność od wirtualnego otoczenia. Rzeczywiste środowisko naśladuje cyfrowego odpowiednika i odwrotnie, a pomiędzy nimi gracz i niebezpieczeństwo, że można nie zauważyć, że zabawa już zakończyła się, a realne działanie rozpoczęło się. Opowieść zatoczyła pełne koło, “Kroniki Awatarów. Edda” to trzecia i ostatnia część cyklu, wątki nie zakończone w poprzednich tomach znalazły swój finał, a motyw przewodni – współistnienie wirtualnego świata i tego rzeczywistego został ukazany poprzez perypetie bohaterów. Fabuła chociaż inna w każdej książce związana jest tą samą osią akcji, żadne działania nigdy nie pozostają bez skutków. Czasem to co wydaje się zabawą okazuje się realnym czynem, którego czasem dopiero jest się świadomym gdy już za późno. Nowa Ziemia, Saga, Edda, Epic, cyfrowe i realne, ludzie i awatary, odrębne i wspólne, pytanie – jeszcze odróżniasz jedno od drugiego?
Kasia Pessel – Taki jest świat