Lubię poczytać dobre książki o wampirach. Mówiąc dobre mam na myśli Anne Rice albo ostatnimi czasy panią Ward, w której sadze się zakochałam. Ale obecnie trudno jest napisać o nich coś ciekawego, czego jeszcze nie było. Mile zaskoczył mnie fakt, że książka, którą czytałam, powstała z dłoni polskiej pisarki i dotyczyła właśnie wampirów. Czy mi się spodobała? Zobaczcie sami.
Bohaterem jest młody chłopak, Alex, niemalże niczym nie różniący się od innych. Często chadza na imprezy, lubi sobie popić oraz podrywać dziewczyny. Ma jednego najlepszego przyjaciela, z którym trzyma się od dłuższego czasu, ale nie wiązał się z nikim na stałe. Wszystko zmienia się pewnego wieczora, gdy poznaje Emmę. Dziewczyna całkowicie różni się od wcześniej poznanych kobiet, co Alexa ciekawi i sprawia, że zaczyna czuć do niej coś więcej, niż mógłby przypuszczać. Powoli się w niej zakochuje. Odprowadza ją do domu, w myślach planując kolejne spotkania.
Ale tego wieczoru stało się też coś innego. Na jego drodze stanęło dość dziwne rodzeństwo – niesamowicie piękna Lena oraz przerażający Feliks, którzy okazali się wampirami. Alex został zmuszony do wysłuchania ich historii. Po wszystkim poinformowali go, iż jego przeznaczeniem jest stanie się takim, jak oni. Alex przyjął to do świadomości i wrócił do domu, z dnia na dzień zapominając o dziwnym spotkaniu i myślał, że to jego wyobraźnia spłatała mu figle. Niestety, brat i siostra znowu pojawiają się w jego życiu. Chłopak ma miesiąc, aby przygotować się do pożegnania z ludzkim życiem. Czy stanie się wampirem? Czy zostawi Emmę i wszystko co znał? Jak to się skończy?
Szczerze powiedziawszy, książka mnie nie zachwyciła. Chyba spodziewałam się czegoś całkowicie innego. Owszem, napisana jest zrozumiale, językiem dość prostym i przystępnym, ale całość wypada blado. Wszystko zdawało się trochę oderwane od rzeczywistości, momentami pisane na siłę, jakby autorka chciała połączyć wszystko w jedną, logiczną całość, ale jej to nie wychodziło.
Postacie, jak na moje oko, są płaskie. Biorę na przykład choćby Lenę. Do tej pory kojarzy mi się jedynie z pięknem i niczym więcej. Bohaterowie książki nie wprawiali moich palców w drżenie, nie wywoływali zbytnich emocji. Zostali nakreśleni, ale bez jakichś szczególnych cech, mogących ich odróżniać na tle całej reszty.
“Wspomnienie wampira” oceniam średnio. Nie twierdzę, że to całkowicie zła książka. Z pewnością znajdą się osoby, które ją polubią. Ja oczekiwałam czegoś więcej, a dostałam w sumie mieszaninę książki dla młodzieży z połączeniem delikatnego wampiryzmu i pierwszej miłości. Ja tego nie poczułam, nie nasyciłam się, nie zachwyciłam. Fabuła miała wiele mankamentów, a wampiry, które powinny przerażać, ginęły gdzieś w tle. Może innym razem.
Kornelia Romanowska