Ania Rusowicz brzmi jak nie z tej planety. Jest nieziemska w podwójnym tego słowa znaczeniu. Uwypukliła wszystko to, co w muzyce sprzed 40 lat było “fajne”, dodając nowoczesną aranżację. Taki miks przyniósł nad wyraz dobre rezultaty. Słychać tu mocne nawiązania do przeszłości, zmieszane z młodzieńczą fantazją i teraźniejszością. Artystka wypełnia sobą każdy dźwięk, dając słuchaczowi przepełnione myślami m.in. swoje teksty, ale i Czesława Niemena. “Mój Big-Bit” jest swojego rodzaju hołdem złożonym Niebiesko-Czarnym i ich twórczości. Na dzisiejsze czasy to muzyka kompletnie nie na topie, która z teorii nie powinna się sprawdzić i podobać. A jednak jej twórczość, jej kompozycje i covery rodziciela znalazły grupę fanów, których wcale tak mało nie ma. Została doceniona na płaszczyźnie artystycznej, ale i komercyjnej – jej płyta świetnie się sprzedaje. Przyczyny tego małego fenomenu można łatwo odnaleźć – każdy ma ochotę powrócić do minionych radosnych lat, a pod naporem muzyki współczesnej wiele osób ma ochotę na czasami swawolne, pisane z polotem i pasją piosenki.
Ania Rusowicz to wszystko nam dostarcza, nie przejmując się głosami, jakoby jej Big-Bit jest monotonny i nie na czasie. Utwory “Nie pukaj do moich drzwi” czy “Za daleko mieszkasz miły”sprawdzały się wtedy, ale sprawdzają się i teraz. Śpiewać po polsku to nie wstyd. Śpiewać po polsku w stylu lat 60. to wielka odwaga, na którą nie każdego stać. Artystka udowadnia, że w tych kompozycjach wciąż tkwi siła i, choć “skutecznie próbował zamazać je czas” mogą być na topie oraz być lubiane.
Edycja rozszerzona posiada także zapis z koncertu, który odbył się w Muzycznym Studio Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej w Warszawie. Brzmieniowo artystka i jej zespół pozostali wierni nagraniom na płycie, ale tam chodziło o klimat, niepowtarzalną atmosferę. Taką niegdyś wywoływała Ada Rusowicz z bandem Niebiesko-Czarni, dzisiaj na scenie bryluje jej córka, która nie odstępuje talentu swojej matki. Nagranie wzbogacone zostało o wypowiedzi Ani, zespołu oraz dwa teledyski. Jak łatwo można zauważyć wszystko wykonane w stylistyce retro, wierne ogólnej koncepcji.
Ani Rusowicz słucha się przyjemnie, nawet po szóstym czy siódmym nagraniu wcale nie nudzi, a słuchacze wciąż na nowo coś odkrywają. Z ciekawostek warto dodać, że w jednej kompozycji wokalistce towarzyszy Ania Dąbrowska, a w książeczce wewnątrz opakowania oprócz słów utworów można znaleźć komentarz młodszej Rusowicz do każdego kawałka. Mówiąc, że dzięki tej płycie mogła “pokazać co jej w duszy gra, co otrzymała w genach” potwierdziła, iż w jej sercu wciąż obecna jest jej mama oraz jej dokonania i, że nawet czas nie zamaże jej niepowtarzalnych kompozycji. Jaka matka, taka córka!