Zauważyłam, że w gatunku paranormal romanse rozpoczyna się nowy nurt i dotyczy on Aniołów. Co na tle wampirów, wilkołaków i innych tego typu stworów, które co miesiąc zalewają rynek wydawniczy w Polsce i na świecie, stanowi miłą odmianę, wnosi powiew świeżości i oryginalności.
Po książki z elementami fantastyki w wykonaniu rodzimych pisarzy, zawsze sięgam z ogromną ciekawością ale i ogromną rezerwą. Obawiam się przede wszystkim powielania sprawdzonych tricków, scen i schematów. W “Angelus” pióra młodziutkiej autorki Anny Grędy moje obawy po części sie potwierdziły. Akcja rozgrywa się w środowisku współczesnej młodzieży. Skąd my to znamy? Bohaterką jest zamknięta w sobie, wyobcowana, po przejściach siedemnastoletnia Anna. Po tragicznej śmierci ojca odseparowuje się od przyjaciół, jej jedyną odskocznią jest muzyka – w niej się odnajduje i przez nią się wyraża. Gdy w szkole pojawia się nowy uczeń, życie nastolatki ulega całkowitej przemianie… I to już kiedyś, gdzieś czytałam…
Choć zarys fabuły jest sztampowy to muszę przyznać, że pani Anna świetnie poradziła sobie z przedstawieniem postaci i określeniem ich zachowania. Trafnie uchwyciła problemy nastolatków tj. rozstanie z sympatią, kłótnie z matką, rozwód rodziców czy śmierć bliskiej osoby. Bohaterowie nie są ani infantylni ani zbyt dojrzali jak na swój wiek, dodatkowo posługują się językiem dobrze nam znanym z ulic.
Autorka pozwala utożsamić się z wybraną postacią, wczuć się w jej emocje i doznania.
Te część książki oceniam pozytywnie. Odrobinę gorzej było od strony paranormalnej. Nie czepiam się samych Angelusów (potomków upadłych aniołów i człowieka). Charakterystykę tych postaci uważam za udaną, a nawet efektowną. Podobała mi się ich umiejętność reinkarnacji i pamięć o przeszłych wcieleniach oraz nadprzyrodzone zdolności. Drażniło mnie natomiast to, że Anka i jej przyjaciółka Monika tak łatwo i tak szybko uwierzyły w historię przedstawioną przez Angelusy- Pawła i Dymitra oraz w swą prawdziwą tożsamość. Zabrakło mi większej dramaturgii w odkrywaniu tej prawdy, niedowierzania, bicia się z myślami. A tu: nic je nie dziwi, wszystko przyjmują bez mrugnięcia okiem. Przemiana- ok, co to takiego, pojedynek z demonem- to przecież pestka, każdy potrafi…
Moim zdaniem za szybko Anna Gręda przeskoczyła z rzeczywistości do tej zaczarowanej i nieodkrytej strony naszego świata. Nie pozwoliła czytelnikowi rozkoszować się czarem niedomówienia i odkryć magii świata pomiędzy.
Reasumując “Angelus” Anny Grędy mimo kilku minusów, warto przeczytać. Chociażby dlatego by poznać głos polskiego pisarza w gatunku paranormal romanse. Czy ten głos ma szansę przebić się wśród doskonałych, zagranicznych propozycji? Musicie ocenić sami.
“Angelus” to pierwsza część serii Requiem dla aniołów. Kontynuację losów Anki, Moniki, Pawła i Dymitra znajdziecie w “Zdrajcy”.
Aleksandra Jesiołowska