A wszystko ubarwione jazzowo-popową aranżacją, co daje wrażenie delikatności. To esencja kobiecości i gracji – jej “Ocalona” trzyma się kurczowo emocji i stara się je przekazać słuchaczom. Monika Kuszyńska postarała się, aby jej pierwszy solowy debiut był jej osobistym wspomnieniem, dzięki któremu będzie pamiętać o minionych dniach, trudnościach tamtego życia i tego, że zamiast się poddać, wybrała drogę trudniejszą, dzięki czemu stała się inspiracją dla kolejnych ludzi. Szczerze przyznam, że to idealny prezent dla każdej kobiety, która troszczy się o siebie i chce poczuć się kochana. Wszystko na tym albumie przesiąknięte jest ulotnością chwili, a jednocześnie pokazuje jak ważna jest każda sekunda życia. Ten jazzowy klimat dobrze się tu sprawdza, co dodaje nie tyle powagi, co wiarygodności przenoszonych prawd. Kwintesencją wydawnictwa jest singiel “Ocaleni” z gościnnym udziałem chóru “Bitwy Na Głosy”. Podsumowuje płytę w sposób dość dobitny, za sprawą paru, prostych zdań. Jestem pewien, że nie jednemu łezka z oka spadnie…
Jednocześnie niestety patrząc pod kątem artystycznym “Ocalona” prezentuje się już znacznie gorzej. Płyta wydaje się być jedną, przedłużoną kompozycją. Brak tu jakiegokolwiek potencjalnego hitu, który wypromowałby krążek w szerszym gronie słuchaczy. Emocje są wręcz podane na tacy, a słuchacz może jedynie rozkoszować się w prostocie słów. Teksty, choć prawdziwe, nie posiadają głębi niektórych kompozycji Varius Manxa. Brakuje mi tego “czegoś”, co sprawi, że każdy powracając na ten album wynajdzie własną perełkę i trzymając się jej kurczowo, będzie powtarzać jak mantrę jej słowa.
Tymczasem “Ocalona” stawia na prostotę i prawdziwość. Monika Kuszyńska nie śpiewa o czymś, czego sama nie przeżyła. Wszystko co opisała na swoim solowym debiucie sama doświadczyła. Wokalistka pokazuje swoją emocjonalną stronę, przy czym nie wchodzi głębiej w poruszany temat. Chyba nadal jest to dość delikatna sfera, której poruszanie sprawia gdzieś tam w środku mały ból. Tego trudno zataić i tak po prostu zamazać. Z tej strony należą się wielkie słowa uznania za odwagę i chęć podejmowania nowych wyznań. Dzięki temu świat wydaje się nieco piękniejszy, mimo tych katastrof i tragedii, które przecież codziennie dzieją się tuż obok nas…